W czwartek o godzinie 9 rozpoczęły się wybory do parlamentu Katalonii, wyznaczone przez Hiszpanię po rozwiązaniu rządu regionalnego w konsekwencji październikowej próby odłączenia się regionu od reszty kraju.
Głosowanie odbywa się w blisko 2,7 tys. lokali wyborczych i będzie trwało do godziny 20. Do głosowania uprawnionych jest 5,5 mln Katalończyków. Wybierają oni 135 deputowanych regionalnego parlamentu.
Rząd regionalny został rozwiązany po nielegalnym referendum i deklaracji niepodległości z 27 października. W plebiscycie za secesją opowiedziało się wtedy ponad 90 proc. głosujących, ale w głosowaniu wzięło udział tylko 2,28 mln spośród 5,3 mln uprawnionych.
Podjęta po październikowym plebiscycie próba odłączenia się Katalonii od reszty kraju pogrążyła Hiszpanię w najpoważniejszym kryzysie od 40 lat.
Szefowie dwóch głównych partii proniepodległościowych - były premier rządu Katalonii Carles Puigdemont i jego były zastępca Oriol Junqueras - nie brali udziału w kampanii wyborczej. Puigdemont, oskarżony o rebelię, ukrywa się w Belgii, natomiast Junqueras znajduje się w areszcie.
Sondaże przeprowadzane na zamówienie madryckiego dziennika “El Pais", jak i wydawanych w Katalonii gazet “La Vanguardia" i “El Periodico", nie wskazują wyraźnych zwycięzców w wyścigu do regionalnego parlamentu w Barcelonie.
Jednocześnie spodziewana jest rekordowa frekwencja około 80 procent, mimo tego że wybory odbywają się w dzień powszedni po raz pierwszy od wyborów powszechnych z 1982 roku.
Czwartkowe głosowanie będzie czwartym z kolei w ciągu ostatnich siedmiu lat. Od 2015 roku kataloński parlament był zdominowany przez ugrupowania popierające secesję.
(ph)