Hawana to chyba ostatnie takie miejsce na ziemi, gdzie można zobaczyć takie jeżdżące cacka. Cacka a może zabytki, bo wiele z nich od dawna powinno znajdować się w muzeum techniki a nie na ulicach kubańskiej stolicy.
Znalezienie części do wielu z nich graniczy z cudem, ale pomysłowość Kubańczyków nie zna granic i albo dorobią część lub też oryginalny silnik zastąpią zupełnie innym.
Najważniejsza jest oryginalna karoseria. Te samochody robią ogromne wrażenie na turystach.
Chętnie fotografują się na ich tle lub też jadą na przejażdżkę i zwiedzają kubańską stolicę. Mnóstwo jest też Fiatów 126 p, nazywanych przez Kubańczyków Fiatem Polaco.
Hawana jest tak naprawdę motoryzacyjnym skansenem. I to chyba ostatni moment by zobaczyć takie auta na ulicach. Wraz z ociepleniem relacji ze Stanami Zjednoczonymi, Kuba zacznie się zmieniać. 50 letnie Cadillaki zastąpią samochody sprowadzane zapewne z Chin. Choć amerykańskie firmy widzą, czemu nie można się dziwić ogromny rynek zbytu i chętnie sprzedadzą Kubańczykom każdą ilość samochodów. Przewiduje się też, że wielu amerykańskich kolekcjonerów rozpocznie podróże na Kubę w poszukiwaniu okazów, które mogliby zabrać do Ameryki.
(j.)