Turyści mogą zwiedzać to miejsce od niespełna półwiecza. Kompleks jaskiń Grotte di Frasassi we włoskiem rejonie Marche zachwyca skalnymi formami, które ukryte przed ludzkim wzrokiem kształtowały się przez setki tysięcy lat. Największą z jaskiń odkryto dopiero w 1971 roku. Jak wygląda zwiedzanie Grotte di Frasassi i co czeka na nas w środku?
Zwiedzanie rozpoczynamy tak naprawdę blisko dwa kilometry od kompleksu jaskiń. W takiej odległości znajduje się bowiem okazały parking, punkty z pamiątkami, gastronomia oraz kasy. To jedyne miejsce w okolicach grot, gdzie można kupić bilety (poza tym pozostaje nam internet - przyp.red). Na miejsce pojedziemy już autobusem. Przejazd jest ujęty w cenie biletu. Pozostaje także opcja spaceru, który zajmie około pół godziny. Autobus podwozi uczestników wycieczki właściwie przed samo wejście do grot. To sztuczny tunel stworzony w latach 70-tych. Prowadzi do wnętrza największej jaskini wchodzącej w skład kompleksu. Po przejściu około 200 metrów znajdujemy się w zupełnie innym świecie.
Od razu trafiamy do największej sali kompleksu Grotte di Frasassi. Dość powiedzieć, że zmieściłaby się w niej... katedra w Mediolanie. W ogromnej jaskini trudno w ogóle zdać sobie sprawę jak duże obiekty nas otaczają. Brak punktów odniesienia, sztuczne światło, nieco zaburzona perspektywa. Stalagmity osiągają tam po kilkanaście metrów wysokości. To oznacza, że woda tworzyła je przez setki tysięcy lat. Stalagmity przyrastają tam bowiem średnio ok. milimetra rocznie. Ta ogromna przestrzeń pełna niesamowitych wytworów przyrody dopiero od niespełna 50 lat cieszy oczy zwiedzających. Odkryto ją dopiero w 1971 roku.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Grupa lokalnych speleologów penetrowała okolicę, bo pierwsze odkrycia w tym rejonie miały miejsce jeszcze w latach 40-tych. Nikt nie zdawał sobie jednak sprawy, że na odkrycie czeka tak niesamowite miejsce w postaci tak ogromnej jaskini. Po wejściu do wnętrza góry i pokonaniu kilkunastu metrów tunelu grupa osób znalazła się na szczycie Wielkiej Jaskini Wiatru (tak nazywa się największa sala kompleksu).
Rzucony swobodnie z góry kamień i odliczanie - to pozwoliło śmiałkom stwierdzić w jak wielkiej przestrzeni się znaleźli. Dziś w tym niedostępnym dla zwiedzających miejscu wysoko nad ich głowami zainstalowano specjalną lampę, której światło pokazujące jak na miejsce dostali się odkrywcy. Naturalne światło do tego miejsca nie dociera.
Po drodze zobaczymy także podziemne jeziorka czy ziejące pustką studnie prowadzące w głąb ziemi. W części kompleksu udostępnionej do zwiedzania nie zobaczymy z pewnością nietoperzy. To dlatego, że jaskinia ma charakter zamknięty i zwierzęta nie miałyby możliwości swobodnie wydostać się na zewnątrz.
Zdjęcia nie oddadzą uroku i aury niesamowitości, która towarzyszy nam podczas zwiedzenia obszaru, który przyroda kształtowała przez tak długi czas. Formy naciekowe przybierają niesamowite kształty. Niektóre z nich wyglądają jak woskowe świecie. Inne przytłaczają ogromem albo ujmują delikatnością wyglądając jak wiszące na skałach firanki. W miejscach gdzie czuć leciutki powie wiatru formy skalne przybierają jeszcze bardziej niesamowite kształty, bo nawet takie lekkie podmuchy oddziałują na krople wody, które z mozołem przez lata pozwalają odkładać się minerałom tworzącym te przyrodnicze wspaniałości. Sama wielka sala odkryta 51 lat temu ma kubaturę... miliona metrów sześciennych. Jej wysokość to 200 metrów. Długość ok 180. Szerokość 120 metrów! W tak ogromnej przestrzeni nawet ogromne formy skalne widziane z dużej odległości wydają się niewielkie.
Trasa przygotowana dla turystów jest całkowicie zabezpieczona barierkami. Każdej grupie towarzyszy także przewodnik. Wszystko zostało oświetlone dyskretnym światłem w taki sposób by jak najlepiej można było podziwiać liczne formy naciekowe. Nie tylko stalagmity ale też stalaktyty, stalagnaty i inne. Wiele z najbardziej charakterystycznych obiektów ma także swoje nazwy. Chodzi nie tylko o dobrą zabawę przy ich wymyślaniu. Podczas początkowej eksploracji wielkich przestrzeni takie charakterystyczne, nazwane punkty pozwalały się lepiej zorientować w niełatwym do eksploracji terenie.
Cały czas idziemy po odpowiednio przygotowanych betonowych chodnikach. W środku panuje stała temperatura 14 stopni Celsjusza i duża wilgotność. Na pewno warto zabrać ze sobą cieplejsze ubrania. Dla bardziej odważnych i wytrwałych śmiałków przygotowano dłuższe i bardziej wymagające trasy zwiedzania. Najprostsza, ale bardzo malownicza trasa liczy sobie półtora kilometra. Dotychczas w Grotto di Frasassi odkryto kilkanaście kilometrów korytarzy, ale szacuje się, że jest ich zdecydowanie więcej. Wiele miejsc czeka jeszcze na eksplorację.
Niedaleko, bo zaledwie kilometr od wejścia do grot możemy znaleźć jeszcze jedno niezwykłe miejsce - Santuario Madonna di Frasassi. Dojedziemy tam jednak tylko samochodem. Wzdłuż krętej szosy nie ma chodnika i ruch pieszy jest zabroniony. Z poziomu parkingu czeka nas stromy spacer kilkaset metrów w górę. Na miejscu znajdują się dwa budynki: średniowieczna pustelnia Santa Maria Infra Saxa i Sanktuarium. Można wejść także w głąb jaskiń, w których lubią odpoczywać nietoperze. Warto mieć ze sobą latarkę.
Pustelnia zbudowana pomiędzy skałami, częściowo została wykopana w ścianie jaskini. Pierwsze wzmianki o tym miejscu datowane są na XI wiek. Wspomina się o istniejącym w tym miejscu żeńskim klasztorze. Sanktuarium jest o wiele młodsze. Budowę neoklasycznego kościoła ukończono w 1828 roku. Projekt budowli przygotował znany architekt Giuseppe Valadier. Wszystko to na zamówienie papieża Leona XII, który pochodził z pobliskiej miejscowości Genga.