Były premier Włoch, lider bloku centroprawicy, Silvio Berlusconi przerwał na dwa dni kampanię przed marcowymi wyborami parlamentarnymi. Nieoficjalnie media podały, że 81-letni polityk jest przemęczony. On sam zapewnia, że czuje się bardzo dobrze.
Nie potwierdzono krążących we włoskich mediach pogłosek o tym, że przywódca Forza Italia miał ostatnio skoki ciśnienia. Kilka lat temu przeszedł on operację serca, po której konieczna była długa rekonwalescencja i wycofanie się z działalności politycznej.
Berlusconi odwołał swój zapowiedziany na środę udział w najpopularniejszym politycznym talk-show we włoskiej telewizji, nadawanym w RAI 1.
Według nieoficjalnych doniesień, o których pisze między innymi "La Repubblica" na swojej stronie internetowej, w szeregach centroprawicowej koalicji zawiązanej przez Berlusconiego przed wyborami rośnie zaniepokojenie jego kondycją. To, jak się zauważa, rezultat kumulacji zmęczenia z ostatnich tygodni. Dlatego, wyjaśniono, konieczne było przerwanie kampanii.
Sam Berlusconi zapewnił w rozmowie z agencją Ansa: "Czuję się znakomicie".
Z kolei w wypowiedzi dla telewizji wyjaśnił: Przykro mi, że zawodzę naszych konkurentów, ale czuję się dobrze, i wziąłem sobie dwa dni wolnego po pięciu dniach pracy po 17 godzin dziennie nad tworzeniem list wyborczych. To dni stresujące i bolesne, pełne napięć, wątpliwości, ponownych przemyśleń i trudnych decyzji - przyznał były trzykrotny premier. Ostatnio pokazał się publicznie przed tygodniem.
Według mediów nie wyklucza się jednak krótkiej hospitalizacji polityka i magnata medialnego, by mógł powrócić do pełni formy i prowadzić dalej kampanię koalicji Forza Italia, Ligi Północnej i ugrupowania Bracia Włoch. Prowadzi ona jako blok w sondażach z około 35-procentowym poparciem.
(m)