W Rzymie, Mediolanie, Turynie i innych włoskich miastach doszło do zamieszek i starć manifestujących studentów i uczniów szkół średnich z policją. Młodzież uniwersytecka protestowała przeciwko rządowym cięciom w nakładach na szkolnictwo.
Wiece zorganizowały studenckie i uczniowskie stowarzyszenia pod hasłami sprzeciwu wobec polityki oszczędności, prowadzonej przez rząd Mario Montiego.
Najbardziej gwałtowny przebieg miał kilkusetosobowy protest w Turynie, gdzie policja użyła pałek w odpowiedzi na agresywne zachowania niektórych młodych ludzi, obrzucających funkcjonariuszy kostką chodnikową, a witryny sklepów - świecami dymnymi. Pięciu manifestantów odniosło niegroźne obrażenia, piętnastu zatrzymano.
Do napięć doszło w Mediolanie; tam uczestnicy manifestacji w centrum miasta rzucali jajkami, kamieniami i świecami dymnymi, a następnie próbowali przerwać policyjny kordon. Zostali odepchnięci przez funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.
W Rzymie wiec 5 tysięcy demonstrantów zamienił się w próbę sił z policją, która odparła próbę przerwania jej kordonu. Manifestanci wznosili okrzyk: "Ręce precz od szkoły, będziemy jej bronić w walce". Przed Ołtarzem Ojczyzny na Placu Weneckim studenci rozłożyli ogromną karykaturę premiera Montiego, przedstawionego jako wampira.
Podczas demonstracji w Neapolu jej uczestnicy odpalali petardy. W Palermo uczniowie i studenci spalili swoje karty wyborcze na znak protestu przeciwko politykom, którzy nie bronią oświaty.