Spokojna rodzina, bez żadnych złych zamiarów, mająca jeden cel - uczciwie zarobić na życie i związać koniec z końcem - tak o rodzinie zastrzelonej pięcioletniej Karolinki pisze włoska prasa. Polskie dziecko stało się ofiarą kłótni dorosłych - zginęło od kul wystrzelonych z broni mieszkańca miasteczka San Paolo Belsito pod Neapolem.

REKLAMA

Według przedstawionej przez agencję ANSA rekonstrukcji wydarzeń, ojciec dziewczynki wracając w piątek wieczorem z pracy w fabryce spotkał dwóch swoich rodaków, którzy poprosili go o to, by pozwolił im umyć się u siebie w domu, bo w swoim miejscu zamieszkania nie mieli wody. Najpierw jednak Polacy postanowili zajrzeć do baru, by kupić tam piwo. I właśnie tam doszło najpierw do kłótni z Aleksandro R., której powodem było klepnięcie w plecy, a po chwili – do bójki. Włoch został pobity przez Polaków.

Polacy oddalili się spod miejsca bójki do mieszkania ojca dziewczynki. Podążył za nimi na skuterze pobity Włoch. Spod drzwi wejściowych do domu polskiej rodziny oddał dwa strzały. Jedna z kul trafiła znajdującą się przy oknie Karolinę w głowę.

Dziewczynka umierała na rękach ojca, który bezskutecznie próbował prosić miejscowych o pomoc. Kiedy wreszcie przyjechało pogotowie, było już za późno.

Sprawca strzelaniny, poszukiwany przez karabinierów na podstawie zeznań złożonych przez ojca dziewczynki, tej samej nocy zadzwonił na posterunek. Wskazał także miejsce, gdzie porzucił broń. Funkcjonariuszom tłumaczył, że nie chciał nikogo zabić, lecz tylko postraszyć Polaka.

Wiadomość o tym, co się stało, wywołała szok we Włoszech; o sprawie informują wszystkie tamtejsze media. Przedstawiciele polskich władz konsularnych cały czas zbierają informacje o tragedii; są w stałym kontakcie z policją. W razie potrzeby zapewnią także pomoc rodzinie zastrzelonej dziewczynki.

Włoska agencja pisząc o dramacie polskiej rodziny podkreśla, że czuje się ona całkowicie odrzucona przez Włochów i chce teraz powrócić do Polski, gdzie dziewczynka zostanie pochowana. Nieoficjalnie poinformowano, że ojciec zabitej dziewczynki pochodzi z Sanoka.