Uważamy, że zginęła cała załoga - przekazała firma OceanGate, właściciel eksperymentalnej łodzi podwodnej Titan. Na pokładzie było pięć osób. Wcześniej poinformowano, że zdalnie sterowany robot podwodny (ROV), szukając Titana, odnalazł "ramę i tylną osłonę" poszukiwanej jednostki, czyli dwie jego główne części. Tymczasem "Wall Street Journal" podaje, że systemy amerykańskiej armii zarejestrowały sygnał implozji łodzi już w niedzielę.

REKLAMA

Tajny system amerykańskiej marynarki stworzony w celu wykrywania wrogich okrętów podwodnych zarejestrował sygnał implozji (nagłe zapadnięcie się materii) łodzi Titan tuż po tym, jak łódź straciła kontakt z powierzchnią - napisał "Wall Street Journal".

Nasłuch rozpoczęto tuż po tym, gdy utracono łączność z łodzią. Wkrótce po zaginięciu, system akustyczny wykrył dźwięk, który jak podejrzewano, był oznaką implozji łodzi nieopodal wraku Titanica.

"US Navy przeprowadziła analizę danych akustycznych i wykryła anomalię zgodną z implozją lub eksplozją w ogólnym sąsiedztwie obszaru, gdzie znajdowała się łódź podwodna Titan, kiedy utracono łączność" - powiedział przedstawiciel marynarki. Wojskowy dodał, że sygnał nie był definitywnym dowodem, lecz informacja ta została niezwłocznie przekazana dowódcy w celu udzielenia pomocy akcji ratunkowej.

Wszyscy zginęli

"Uważamy, że nasz dyrektor wykonawczy Stockton Rush, Shahzada Dawood i jego syn Suleman, Hamish Harding i Paul-Henry Nargeolet niestety zginęli" - przekazała firma odpowiedzialna za rejs na miejsce wraku Titanica.

Na konferencji prasowej Straży Wybrzeża USA przekazano natomiast, że znaleziono szczątki Titana. Szczątki wskazują na katastrofalne uszkodzenie kadłuba ciśnieniowego - powiedział dowódca 1. Dystryktu Straży Wybrzeża USA (USCG) kontradmirał John Mauger.

Jak przekazał Mauger podczas konferencji prasowej, szczątki zostały znalezione ok. 500 metrów od wraku Titanica. Namierzył je zdalnie sterowany pojazd podwodny wypuszczony ze statku Horizon Arctic. Później znaleziono kolejne pole szczątków.

Te szczątki wskazują na katastrofalną utratę kadłuba ciśnieniowego - powiedział wojskowy. W związku z tym wnioskiem, przekazujemy nasze najgłębsze kondolencje rodzinom - dodał.

Eksperci USCG stwierdzili, że mało prawdopodobne jest, by do implozji łodzi doszło w wyniku zderzenia z wrakiem Titanica. Mauger zasugerował, że stało się to jeszcze przed rozpoczęciem akcji ratunkowej, bo taka implozja zostałaby z pewnością zarejestrowana przez sonar, którego użyto w ramach operacji. Ocenił też, że znalezienie i wydobycie ciał może być bardzo trudne.

To jest niesamowicie bezlitosne środowisko, tam na dnie morza. A szczątki wskazują na katastrofalną implozję statku. Będziemy kontynuować pracę i przeszukiwać ten obszar, ale nie mam odpowiedzi, co do perspektyw (wydobycia ciał - przyp. red.) w tej chwili - powiedział kontradmirał.

Titan to mała komercyjna łódź podwodna firmy OceanGate. Jej poszukiwania zaczęły się w niedzielę, kiedy straciła łączność 105 minut po rozpoczęciu 4-kilometrowej podróży na dno Atlantyku.

Pięć osób na pokładzie Titana - kim są?

Załoga chciała zwiedzić wrak Titanica. Na pokładzie było pięć osób: pilot, właściciel firmy odpowiedzialnej za podwodne rejsy i trzech turystów.

Pilotem był Francuz Paul-Henry Nargeolet, ekspert od Titanica, który ma na swoim koncie 35 ekspedycji do wraku słynnego liniowca. Był członkiem pierwszej eskapady do wraku w 1987 roku, dwa lata po jego odnalezieniu - stąd jego pseudonim "Mr Titanic". Wcześniej Nargeolet przez 25 lat był oficerem francuskiej marynarki.

Jednym z pasażerów był 58-letni brytyjski miliarder Hamish Harding. Zamożny Brytyjczyk był już w kosmosie, ma też na koncie trzy wyczyny, które zostały zapisane w Księdze Rekordów Guinnessa. Jednym z nich jest najdłuższy pobyt na dnie Rowu Mariańskiego, który znajduje się trzy razy głębiej niż wrak Titanica.

W kapsule łodzi znajdowali się także dwaj obywatele brytyjscy: 48-letni milioner pochodzenia pakistańskiego Shahzada Dawood wraz ze swoim 19-letnim synem Sulemanem, którzy zamarzyli o zobaczeniu na własne oczy wraku liniowca.

Był tam też szef firmy OceanGate Expeditions - Stockton Rush.

Każdy znajdujący się na pokładzie pasażer zapłacił 250 tys. dolarów i podpisał kontrakt, w którym wielokrotnie wspominana jest możliwość awarii grożącej śmiercią uczestników rejsu.

Były ostrzeżenia ekspertów

Już w 2018 roku eksperci ostrzegali firmę OceanGate, że jej eksperymentalna łódź podwodna może ulec "katastrofalnym" problemom podczas wyprawy do wraku Titanica - poinformował "New York Times".

"The New Republic" przekazał z kolei, że jeden z pracowników firmy został zwolniony za zgłaszanie obaw dotyczących bezpieczeństwa.

Na swojej stronie internetowej OceanGate, która prowadzi wycieczki do wraku Titanica od 2021 roku, tłumaczy, że jej zbudowana z włókna węglowego i tytanu łódź nie została poddana certyfikacji przez DNV, bo proces ten trwa latami.

Artykuł jest w trakcie aktualizacji.