Premier Bangladeszu Hasina Wajed złożyła rezygnację i opuściła kraj. Wszystko z powodu kilkutygodniowych demonstracji antyrządowych, w których zginęło już kilkaset osób - poinformował w poniedziałek Reuters, powołując się na źródła wojskowe. Tłumy mieszkańców wdarły się do rezydencji szefowej rządu.
Zamieszki antyrządowe w Bangladeszu trwają od lipca i zbierają śmiertelne żniwo. Do tej pory zginęło już co najmniej 300 osób.
"Rząd zabił wielu studentów. Nadszedł czas na ostateczną odpowiedź" — oświadczył koordynator protestów Asif Mahmud w komunikacie zamieszczonym w niedzielę wieczorem na Facebooku. "Przyjedźcie do Dhaki i zajmijcie stanowiska na ulicach" - dodał.
Dzisiaj ( 5.08) z powodu eskalacji protestów premier Bangladeszu Hasina Wajed złożyła rezygnację i opuściła kraj. Jak informuje Reuters, szefowa rządu wraz ze swoją siostrą wylądowała w Indiach.
Wcześniej tłumy mieszkańców wdarły się do rezydencji pani premier.
Heres the moment people of Bangladesh broke into the prime minister's residence.She had ran away before they entered the building. pic.twitter.com/arrhWlGhA8
clashreportAugust 5, 2024
Bangladesz został ogarnięty brutalnymi protestami w lipcu, gdy grupy studenckie zażądały zniesienia kontrowersyjnego systemu kwotowego obowiązującego w rozdzielaniu stanowisk w administracji rządowej.
Protesty przerodziły się w kampanię mającą na celu odsunięcie od władzy premier Hasiny Wajed, która w styczniu zwyciężyła w wyborach zbojkotowanych przez opozycję - pisze agencja Reutera.
#BREAKING Sheikh Hasina resigns as Prime Minister of #Bangladesh She has left Dhaka in a military helicopter after thousands broke into her residence in Dhaka. Reports claim Hasina is headed to Bengal, India! Hasina is likely to tender her official resignation amid the... pic.twitter.com/T3pA9UCpT5
nabilajamal_August 5, 2024
Tylko w minioną niedzielę w starciach z policją i działaczami partii rządzącej zginęły 94 osoby. W kraju ogłoszono godzinę policyjną oraz trzydniową przerwę w pracy
W niedzielnych demonstracjach zginęło też 13 policjantów. Do protestów doszło w 39 z 64 dystryktów. W ostatnich tygodniach aresztowano 11 tys. osób.
Z powodu eskalacji przemocy działalność zawiesiły koleje, a właściciele szwalni zamknęli fabryki.
Armia Bangladeszu wezwała wszystkich do przestrzegania zasad godziny policyjnej. Grupa emerytowanych oficerów wojska wezwała rząd do wycofania żołnierzy z ulic i podjęcia "inicjatyw politycznych" w celu rozwiązania kryzysu - podał Reuters.
Szef armii Bangladeszu gen. Waker-uz-Zaman poinformował w poniedziałek, że trwają rozmowy w sprawie utworzenia rządu tymczasowego, który ma przejąć władzę w kraju - przekazał Reuters.
Waker-uz-Zaman zapowiedział w telewizyjnym przemówieniu przywrócenie spokoju, poprosił obywateli o wykazanie się zaufaniem do armii i powstrzymanie się od dalszej przemocy. Zapowiedział też przeprowadzenie śledztw w sprawie wszystkich ofiar towarzyszących protestom zamieszek i przekazał, że odbył już wstępne rozmowy z liderami partii politycznych w sprawie przyszłego rządu.
W Bangladeszu około 20 proc. liczącej 170 mln populacji nie pracuje bądź nie ma dostępu do edukacji.