Tysiące polskich pracowników będą 20 sierpnia protestować w Londynie przeciwko obwinianiu ich o problemy brytyjskiej gospodarki. Prasa na Wyspach zauważa, że będzie to pierwszy w historii strajk imigrantów z Polski.
Czwartkowy protest Polaków będzie nieoficjalnym strajkiem. Za wydarzeniem nie stoi żaden związek zawodowy. Polacy skrzyknęli się w serwisach społecznościowych. Jak twierdzą, mają dość gorszego traktowania. Nie podoba im się też antyimigracyjna polityka rządu Davida Camerona.
Polacy już teraz zaopatrują się w czerwone koszulki z napisem "Enough! Stop blaming us" ("Dosyć! Przestańcie nas obwiniać").
"To po prostu nasz sposób na pokazanie Brytyjczykom, że imigranci są ważną częścią Wielkiej Brytanii. Chcemy przekazać, że mieszkamy tutaj, pracujemy i chcielibyśmy, żeby nas doceniano" - wyjaśnił w rozmowie z "The Independent" Tomasz Kowalski, polonijny dziennikarz, jeden z liderów protestu.
Ponieważ eksperci wskazują, że strajk Polaków może nie spełniać wymogów formalnych, by być chronionym przez prawo, organizatorzy namawiają uczestników, by oddawali tego dnia krew, za co przysługuje dzień wolny od pracy. Na Twitterze powstał nawet specjalny hashtag #Polishblood.
W Wielkiej Brytanii mieszka już ponad 680 tys. Polaków. Około pół miliona pracuje w budownictwie, cateringu i służbie zdrowia.
Jak wskazują badania, imigranci z Unii Europejskiej, którzy przybyli na Wyspy w latach 2000-2011, zapłacili w podatkach 20 miliardów funtów więcej niż otrzymali w świadczeniach socjalnych.