​Nowy brytyjski podwodny okręt nuklearny HMS Anson wyruszył ze stoczni w pierwszy rejs. To dobra wiadomość dla Brytyjczyków, ale też i dla światowego bezpieczeństwa. Okręt podwodny jest najnowocześniejszym elementem floty Jego Królewskiej Wysokości.

REKLAMA

Jednostka kosztowała 1,3 miliarda funtów. Ma 97 metrów długości - to rozmiar dwóch olimpijskich basenów. Okręt waży 7800 ton. Napędzany jest nuklearnym reaktorem firmy Rolls Royce, który może pracować przez 25 lat bez doładowywania. Dzięki temu okręt może okrążyć kulę ziemską nie wynurzając się ani razu na powierzchnię.

Porusza się bezszelestnie, a minimalny hałas, jaki generuje, porównywalny jest z dźwiękiem wydawanym przez niewielkiego delfina. Okręt ma też na pokładzie własny generator tlenu. Istotnym parametrem nowej jednostki brytyjskiej marynarki jest jego uzbrojenie - to torpedy i pociski typu Tomahawk o zasięgu 1500 km.

Nuklearny straszak

Brytyjska marynarka posiada 9 atomowych okrętów atomowych. Jednostki typu Astute - jak HMS Anson - nie mają na uzbrojeniu głowic nuklearnych. Ten typ broni posiadają okręty nuklearne rangi Vanguard, które przeważnie jednocześnie prowadzą misje na światowych akwenach. Każda wyposażona jest w rakiety typu Trident, uzbrojone w osiem 100-kilotonowych głowic atomowych. Ich zasięg to ponad 7,5 tys. km.

Wszystkie nuklearnie napędzane okręty - bez względu na poziom uzbrojenia - stacjonują w szkockiej bazie w Faslane w pobliżu malowniczych jezior. Wzdłuż ich brzegów znajdują się silosy, w których przechowywany jest brytyjski arsenał nuklearny.

Najczarniejszy scenariusz

W wypadku ataku nuklearnego na Wielką Brytanię, królewska marynarka nie straci możliwości uderzenia odwetowego. To wymowny i istotny aspekt strategii obronnej Zjednoczonego Królestwa.

Na pokładzie każdego okrętu nuklearnego znajduje się tzw. list ostateczny, napisany przez premiera lub premier Wielkiej Brytanii. List zawiera instrukcje dla kapitana. Decyzja o odwetowym uderzeniu należy do niego. Musi ją podjąć na podstawie dostępnych faktów. Ważną rolę odgrywa w tym kontekście radio BBC. W przypadku utraty łączności z dowództwem, jeśli przez 4 godz. załoga okrętu nie będzie w stanie odebrać sygnału nadawczego czwartego kanału publicznej rozgłośni, można przypuszczać, że doszło do całkowitego zniszczenia Wielkiej Brytanii w wyniku ataku atomowego wroga.