Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski bagatelizuje litewskie weto w sprawie rozpoczęcia rozmów o nowym partnerstwie między Unią Europejską a Rosją. Nieoficjalnie Litwa daje do zrozumienia, że ustąpi już na kolejnym, majowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Unii.

REKLAMA

Miesiąc w tą czy w tą to nie jest wielka tragedia. W okolicach tygodni od inauguracji nowego prezydenta, powinien być taki pozytywny impuls do relacji między Rosją a Unia Europejską - mówi Sikorski. A przewodnicząca obradom Unii Słowenia wyśle do Wilna delegację, by przekonać litewskich dyplomatów do wycofania weta.

Dziś Litwa zablokowała rozpoczęcie negocjacji Unia Europejska - Rosja na temat nowego partnerstwa - dowiedziała się korespondentka RMF FM na spotkaniu szefów dyplomacji Unii w Luksemburgu. Władze w Wilnie domagały się dopisania do mandatu na te negocjacje czterech deklaracji, między innymi o wznowieniu dostaw rosyjskiej ropy rurociągiem "Przyjaźń" do rafinerii w Możejkach. Polska nie poparła weta Litwinów.

Szef luksemburskiej dyplomacji Jean Asselborn ubolewał, że Litwa nie chce się ruszyć ani o milimetr. Wszystkie 26 krajów przekonuje Litwę, że jeśli się przyjeżdża na spotkanie z takimi instrukcjami, które nie pozwalają na ruch ani o milimetr, to trudno znaleźć porozumienie - powiedział minister.

Litwa domaga się przyjęcia dodatkowych deklaracji do mandatu dotyczących problemów w stosunkach z Rosją, takich jak bezpieczeństwo energetyczne czy zamrożone konflikty na Kaukazie.

Polska była w trudnej sytuacji. Litwini liczyli, że ich poprzemy. Przypominali, że dwa lata temu to oni nas poparli, gdy polski rząd zawetował negocjacje z Rosją. Jednak polska delegacja popierała Litwinów tylko po to by ułatwić im wyjście z sytuacji – nie poparła natomiast ich weta. Polska wspierała również litewskie żądania dotyczące dostaw ropy do rafinerii w Możejkach, natomiast inną deklarację – o bezpieczeństwie energetycznym – Polska uważała za niebezpieczną, ponieważ osłabiałaby naszą deklarację, dotyczącą tej samej sprawy.