Ukraiński kapitan statku-hotelu Viking Sigyn, który 29 maja zderzył się na Dunaju ze statkiem wycieczkowym, uczestniczył wcześniej w wypadku w Holandii – podała w czwartek węgierska prokuratura. W wyniku zatonięcia wycieczkowca zginęło co najmniej 16 osób.

REKLAMA

Strona węgierska otrzymała z Eurojustu (Europejskiej Jednostki Współpracy Sądowej) oficjalną informację, że kapitan statku Viking Sigyna kierował także jednostką, która 1 kwietnia w Holandii uczestniczyła w wypadku. Według mediów statek rzeczny zderzył się wówczas z towarowym, ale nikt z tego pierwszego nie odniósł obrażeń.

Prokuratorzy poinformowali ponadto, że ze śledztwa wynika, iż ukraiński kapitan po katastrofie w Budapeszcie skasował ze swojego telefonu dane. Nie wiadomo, czy dotyczyły one wypadku.

Statek wycieczkowy Hableany zatonął po zderzeniu ze statkiem Viking Sigyn w ulewnym deszczu i po zmroku. Na pokładzie jednostki znajdowało się 33 obywateli Korei Południowej i dwóch węgierskich członków załogi. Siedem osób przeżyło.

Pochodzący z Odessy 64-letni kapitan statku-hotelu został w zeszłym tygodniu aresztowany jako podejrzany w sprawie. Jego adwokaci twierdzą, że jest wstrząśnięty tragedią, choć nie popełnił żadnego błędu.

Tymczasem z Dunaju wyłowiono trzy kolejne ciała. Jedno znaleziono w nocy ze środy na czwartek w okolicach Mostu Wolności, a drugie w okolicach mostu Rakocziego w Budapeszcie. Już wiadomo, że oba należały do pasażerów Hableany. Trzecie ciało wyłowiono zaś w Erd pod Budapesztem. Jeśli potwierdzi się, że to osiemnasta ofiara tragedii, poszukiwanych będzie jeszcze 10 osób.

Identyfikacja wszystkich dotychczas wyłowionych ciała nastąpiła na podstawie odcisków palców, w Korei Południowej stosowana jest bowiem praktyka pobierania odcisków palców od wszystkich dorosłych obywateli - powiedział w czwartek szef południowokoreańskiej ekipy pracującej na miejscu tragedii Kim Bjung Ho. Szefowa wydziału techniki karnej węgierskiej policji Zsuzsanna Kreitz zaznaczyła, że ta metoda może być stosowana w przypadku ciał przebywających w wodzie nawet wiele tygodni.

Jedynym pasażerem, którego trzeba będzie zidentyfikować na podstawie DNA, będzie 6-letni chłopiec, którego odcisków jeszcze nie ma w bazie. Jego ciała na razie nie znaleziono.

Przyczyny wypadku jeszcze nie ustalono i policja nadal prowadzi śledztwo. Portal internetowy atlatszo.hu podał, że przesłuchano blisko 300 świadków i przeanalizowano 40 nagrań wideo.

Nadal nie przystąpiono do podnoszenia spoczywającego na głębokości 9 metrów wraku, w którym mogą się znajdować kolejne ofiary. Pływający dźwig będzie mógł zostać użyty do tego zadania dopiero, gdy opadnie stan wody w Dunaju.