Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski powiedział w poniedziałek w Brukseli, że Węgry i Słowacja zablokowały nałożenie unijnych sankcji na gruzińskie władze, ale wiele państw członkowskich zapowiedziało wprowadzenie sankcji narodowych. "Polska jeszcze nie podjęła decyzji" - przyznał.
Sikorski, który w poniedziałek w Brukseli wziął udział w posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych państw UE, przekazał, że chociaż wiele państw członkowskich było za nałożeniem sankcji unijnych na polityków rządzącej w Gruzji partii Gruzińskie Marzenie m.in. za represje wobec gruzińskiej opozycji i pokojowo protestujących, to propozycja ta została zawetowana przez Węgry i Słowację.
W tej sytuacji - powiedział Sikorski - wiele krajów UE zapowiedziało wprowadzenie sankcji narodowych. Te zresztą nałożyły już na niektórych gruzińskich polityków kraje bałtyckie, ale nadal nie Polska.
Nie rozważaliśmy jeszcze w rządzie sankcji na gruzińskie władze. Decyzję podejmiemy po moim powrocie do kraju - zapowiedział Sikorski.
Minister przyznał, że jeżeli Komisja Europejska przedstawi propozycję zawieszenia ruchu bezwizowego dla właścicieli gruzińskich paszportów dyplomatycznych, do czego nie potrzeba jednomyślności, a jedynie zgody większości kwalifikowanej, czyli 15 z 27, państw członkowskich, to wówczas decyzje powinny zapaść szybko.
Sikorski powiedział natomiast, że byłby przeciwny pomysłowi zawieszenia ruchu bezwizowego z Gruzją w ogóle, o którym to pomyśle mówi się w Brukseli. Nie chcemy karać społeczeństwa za decyzje rządzących, ale jeśli represje wobec opozycji i obywateli będą kontynuowane, to nie wykluczam, że dojdzie do możliwości nałożenia ograniczeń w podróżowaniu dla dyplomatów z Gruzji - zapowiedział.
W niedzielę na platformie X estoński minister spraw zagranicznych Margus Tsahkna ogłosił, że Estonia objęła sankcjami premiera Gruzji Iraklego Kobachidzego oraz 13 innych urzędników państwowych z tego kraju.
"Przemoc, której dopuściły się gruzińskie władze przeciwko demonstrantom, dziennikarzom i liderom opozycji jest przestępstwem i stanowi naruszenie praw człowieka" - podkreślił szef estońskiej dyplomacji. "Wzywam wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej do reakcji i podjęcia (stosownych) działań" - dodał.
Sankcje na władze Gruzji nałożyła też Ukraina. Kijów objął restrykcjami lidera Gruzińskiego Marzenia Bidzinę Iwaniszwilego, premiera Kobachidzego i 17 innych osób z ekipy rządzącej. Litwa, Łotwa i Estonia wprowadziły zakazy wjazdu dla 11 przedstawicieli rządu i resortów siłowych Gruzji; Wilno rozszerzyło ten zakaz na Iwaniszwilego.
Demonstracje, które trwają w Gruzji od 28 listopada, wywołało zawieszenie przez rząd negocjacji ws. przystąpienia państwa do UE. Protestujący żądają rozpisania nowych wyborów parlamentarnych w związku z nieprawidłowościami podczas głosowania 26 października. Domagają się też uwolnienia manifestantów zatrzymanych przez policję, których - według danych MSW - jest ponad 430.
Wielu demonstrantów nie uznaje sobotniego wyboru byłego piłkarza Micheila Kawelaszwilego na urząd prezydenta, twierdząc, że został nielegalnie wybrany przez kolegium elektorskie, złożone z parlamentarzystów Gruzińskiego Marzenia.