Ponad 73 cywilów zginęło w piątek w wyniku ostrych walk, które wybuchły między syryjską armią a rebeliantami w mieście Hula w prowincji Hims na zachodzie Syrii. Informację o ofiarach potwierdziło Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka mające siedzibę w Londynie.
Według jednego z działaczy opozycji, walki wybuchły, gdy siły syryjskie otworzyły ogień do demonstrantów protestujących przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada, zabijając jedną osobę. Są ofiary wśród żołnierzy, zniszczonych zostało pięć czołgów - poinformował działacz.
Ze względu na administracyjne restrykcje wobec działalności mediów w Syrii, doniesień tych nie można na razie zweryfikować w niezależnych źródłach.
Według Obserwatorium po raz pierwszy od wybuchu rewolty przeciwko Asadowi w marcu 2011 r. na ulice Aleppo w północno-zachodniej Syrii wyjechały opancerzone wozy. To Aleppo było miejscem, gdzie przez tygodnie odbywały się antyrządowe manifestacje.
Rozlew krwi i represje w Syrii trwają mimo zawieszenia broni ogłoszonego na początku kwietnia przez wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej Kofiego Annana oraz obecności w tym kraju ok. 150 obserwatorów ONZ.
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w wyniku trwającego od marca 2011 r. konfliktu zbrojnego między przeciwnikami prezydenta Asada a siłami rządowymi zginęło już około 11 tys. ludzi.