Imad Fayez Mugniyah, szef specjalnych operacji terrorystycznego Hezbollahu i irański agent, zginął w zamachu bombowym w stolicy Syrii Damaszku. Był jednym z najbardziej poszukiwanych terrorystów na świecie. Odpowiadał za zamachy na obiekty amerykańskie i francuskie, a także na izraelską ambasadę w Buenos Aires w Argentynie.
Hezbollah twierdzi, że Mugniyah został zabity przez izraelskie służby specjalne. Jerozolima na razie odmawia komentarza.
Do zamachu doszło we wtorek przed północą w pobliżu irańskiej szkoły i komisariatu policji w dzielnicy mieszkaniowej Kafar Souseh. Bomba eksplodowała w samochodzie. Policja szybko odholowała wrak samochodu i usunęła ciało ofiary. Władze odmówiły komentarzy. Na miejscu pojawili się jednak przedstawiciele palestyńskiego Hamasu, co zrodziło spekulacje, że celem mógł być ukrywający się w Syrii lider Hamasu Chaled Meszal.
Za głowę Mugniyaha USA dawały pięć milionów dolarów. W Hezbollahu kierował m.in. sekcją ds. wywiadu i w latach 80. i 90. zeszłego wieku miał odpowiadać za serię krwawych zamachów i porwań, wymierzonych głównie przeciwko Amerykanom i Izraelczykom. Lista ta jest bardzo długa i obejmuje ataki w wielu państwach.
Przypisuje mu się m.in. udział w zorganizowaniu zamachu na ambasadę USA w Bejrucie w kwietniu 1983 r.; zginęło tam 63 ludzi, w tym 17 Amerykanów. Obciąża się go też odpowiedzialnością za ataki na koszary francuskich i amerykańskich żołnierzy w październiku tego samego roku, także w Bejrucie; śmierć poniosło wówczas 58 francuskich i 241 amerykańskich żołnierzy. Rząd Argentyny formalnie oskarżył go o zamach na ambasadę Izraela w Buenos Aires w 1992 r. i zamach na centrum kulturalne w tym mieście w 1994 roku w atakach zginęło odpowiednio 29 i 86 ludzi.
W ostatnim czasie Imad Mugniyah odpowiadał za sprawy wywiadu organizacji oraz kontakty wywiadów Hezbollahu i Iranu. Według zachodnich źródeł od 1993 r. utrzymywał kontakty z Al-Kaidą Osamy bin Ladena.