"Opozycja nie zdoła już wyprowadzić tysięcy Rosjan na ulicę" - twierdzi Konstantin Kostin z fundacji Społeczeństwa Obywatelskiego. "Fala protestów zakończyła się" - dodaje. Opozycja zapewnia jednak, że nie ma mowy o kapitulacji.
Liderzy opozycji występujący na demonstracjach już tylko drażnią. Ludzie im nie ufają - mówi Kostin. Innego zdania są opozycjoniści. Nie mamy innego wyjścia. Musimy walczyć. Nigdzie nie odejdziemy. Musimy pokazywać, że władza to uzurpator - twierdzą.
Sprawdzianem dla opozycji będzie zapewne marsz, zapowiedziany na 15 grudnia w Moskwie. Organizatorzy spodziewają się około 50 tysięcy uczestników tzw. ,,Marszu Wolności". Głównymi hasłami akcji będą: "Wolność wyboru!", "Wolność słowa!" oraz "Wolność dla więźniów politycznych!".
Mija już rok od czasu, gdy przeciwko sfałszowanym - jak twierdzi opozycja - wyborom do parlamentu, tysiące Rosjan protestowało na ulicach. Między innymi w centrum Moskwy demonstrowali zwolennicy ugrupowań demokratycznych - m.in. Partii Wolności Narodowej (Parnas), ruchu Solidarność, Rosyjskiego Sojuszu Ludowo-Demokratycznego (RNDS), Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF) i Ruchu Obrony Lasu Chimkińskiego.
Występujący podczas manifestacji liderzy opozycji mówili o fałszerstwach wyborczych na rzecz putinowskiej Jednej Rosji. Podkreślali, że rządzącej partii bezprawnie przypisano miliony głosów, a mimo to Jedna Rosja doznała druzgocącej klęski, zdobywając znacznie mniejsze poparcie, niż przewidywano.