W Iranie 5 lipca odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich, ponieważ w piątkowym głosowaniu żaden z kandydatów nie zdobył ponad 50 proc. głosów. Zmierzą się w niej Masud Pezeszkian oraz Sajed Dżalili.
Druga tura odbędzie się w najbliższy piątek, 5 lipca. Zmierzą się w niej kandydat reformatorów Masud Pezeszkian oraz konserwatysta Sajed Dżalili.
Rzecznik komisji wyborczej Mohsen Eslami ogłosił, że z 24,5 mln oddanych w pierwszej turze głosów Pezeszkian uzyskał 10,4 mln (ok. 43 proc.), a Dżalili - 9,4 mln (ok. 39 proc.).
Przewodniczący jednoizbowego parlamentu Mohammed Bagher Kalibaf zdobył 3,3 mln głosów, a szyicki duchowny Mostafa Pourmohammadi - ponad 206 tys.
Wybory mają wyłonić następcę prezydenta Ebrahima Raisiego, który 19 maja zginął w katastrofie śmigłowca.
Do katastrofy helikoptera doszło w prowincji Azerbejdżan Wschodni. Wśród pasażerów helikoptera byli także m.in. minister spraw zagranicznych Hossein Amir Abdollahian i ajatollah Mohammad Ali Ale-Haszem, przedstawiciel najwyższego przywódcy Iranu w prowincji.
Przyczyny wypadku są badane, wstępnie wykluczono zamach terrorystyczny. Eksperci wskazywali na trudne warunki pogodowe w górskim obszarze.
Do wyborów w Iranie dochodzi w czasie wyjątkowego napięcia stosunków z Izraelem, konfliktu z Zachodem wokół programu nuklearnego i spowodowanych zachodnimi sankcjami dotkliwych dla ludności problemów ekonomicznych.
Władza w Iranie należy do Najwyższego Przywódcy ajatollaha Ali Chameneiego, zatem wynik nie będzie zwiastował żadnej większej zmiany w programie nuklearnym. To jednak prezydent na co dzień kieruje rządem i może on wpłynąć na ton polityki Iranu.