Wszystko wskazuje na to, że uszkodzenia na gazociągu Balticconnector powstały w wyniku działania zewnętrznego. Wiele źródeł mówi o sabotażu, ale estońskie ministerstwo obrony jest ostrożne w osądach. Bierze pod uwagę także błąd człowieka. Niektórzy eksperci mówią o sabotażu, który miałby być reakcją Rosji na przyjęcie Finlandii do NATO. Sojusz zadeklarował pomoc w wyjaśnieniu przyczyn powstania uszkodzeń zarówno na gazociągu, jak i na kablu telekomunikacyjnym.

REKLAMA

Ok. 80-kilometrowy gazociąg Balticconnector przebiegający przez Zatokę Fińską, oddany do użytku pod koniec 2019 roku, został odłączony od sieci w niedzielę nad ranem, w związku z nietypowym, nagłym spadkiem ciśnienia i podejrzeniem wycieku. Do uszkodzenia rurociągu - jak się obecnie zakłada - doszło na odcinku znajdującym się na wodach fińskiej strefy ekonomicznej.

W niedzielę zaobserwowane zostały również zakłócenia przesyłu danych kablem przebiegającym przez Zatokę Fińską.

Zarówno służby fińskie, jak i estońskie wszczęły dochodzenia badające te dwa zdarzenia.

Premier Finlandii mówił, że uszkodzenie prawdopodobnie zostało spowodowane działaniem sił zewnętrznych. Nie chciał jednak stwierdzić wprost, że za stoi za tym Rosja.

Nie wyciągamy daleko idących wniosków, na razie gromadzimy informacje - powiedział.

Z kolei estońscy ministrowie obrony, spraw zagranicznych i klimatu oświadczyli, że za uszkodzenie gazociągu odpowiada człowiek, ale w jaki sposób ono powstało, nie jest jasne.

Minister obrony Estonii Hanno Pevkur powiedział, że możliwy jest sabotaż, ale brane jest także pod uwagę, że uszkodzenie powstało z powodu błędu, na przykład przed kotwicę dużego statku, zarzuconą na dno Bałtyku.

Pevkur wyjaśnia, że gazociąg oblany jest betonem. Wygląda to tak, jakby ktoś urwał rurę z boku - powiedział estońskiemu radiu ERR.

Jednocześnie estońskie służby badają, jak doszło do uszkodzenia kabla komunikacyjnego. Zdaniem dowódcy estońskiej marynarki Jüri Saska oba uszkodzenia, na gazociągu oraz kabla, powstały w krótkim odstępie czasu - być może w przeciągu dwóch godzin.

Ekspert ds. Rosji: Trudno doszukiwać się innego winnego

Ekspert do spraw Rosji Marko Eklund, cytowany przez fiński portal Yle, uważa, że uszkodzenie gazociągu i kabla komunikacyjnego to skutek sabotażu Rosji. Według niego jest to reakcja Moskwy na przyjęcie Helsinek do NATO. Eklud przypomina, że rosyjska flota bałtycka ma specjalne oddziały, wyszkolone do działania w głębinach.

Dziesiątki kabli komunikacyjnych na dnie Bałtyku

Uszkodzony kabel komunikacyjny należy do firmy Elisa. Zajmująca się cyberbezpieczeństwem ekspertka Heidi Kivekäs powiedziała, że po dnie Morza Bałtyckiego biegną dziesiątki kabli telekomunikacyjnych. Czasem ulegają uszkodzeniom, są regularnie serwisowane. Obecnie naprawa uszkodzonego kabla jest niemożliwa ze względu na sztormową pogodę.

Ministrowie spraw obrony NATO o uszkodzeniach

Dziś w Brukseli spotykają się ministrowie obrony państw NATO. Jutro Finlandia i Estonia mają zamiar poruszyć sprawę uszkodzonego gazociągu w Zatoce Fińskiej, a także możliwego sabotażu.

Szef NATO Jens Stoltenberg już zadeklarował pomoc Sojuszu, ale nie wiadomo, na czym miałaby ona polegać.

Jeżeli okaże się, że uszkodzenia łączącego Estonię i Finlandię podmorskiego gazociągu i kabla telekomunikacyjnego na Morzu Bałtyckim wynikają z umyślnego ataku, NATO zareaguje - powiedział.

Szwedzki sejsmolog: Możliwy niewielki wybuch

Björn Lund, sejsmolog z uniwersytetu w Uppsali, który analizował dane z różnych stacji wraz z innymi nordyckimi kolegami, uważa, że możliwe jest, iż w nocy z soboty na niedzielę w Zatoce Fińskiej doszło do niewielkiego wybuchu.

W rozmowie ze Szwedzkim Radiem powiedział, że do eksplozji doszło 8 października o godzinie 00:20 czasu szwedzkiego, czyli o 1:20 czasu fińskiego. Zastrzega przy tym, że był to o wiele mniejszy wybuch niż te, zarejestrowane rok temu przy gazociągach Nord Stream.

Siła może odpowiadać trzęsieniu ziemi o magnitudzie 1, czyli 30 razy mniejsza niż przy Nord Stream - powiedział Lund.

O prawdopodobnie do niewielkiej eksplozji poinformował także norweski instytut sejsmologii Norsar.

Dyrektor ds. badań instytutu Timo Tiira powiedział fińskiej agencji informacyjnej STT, że eksplozja miała bardzo znikomą siłę. Nasze stacje pomiarowe ledwo ją wykryły - wskazał.

Jakóbik dla RMF FM: Odbije się to na naszych rachunkach za gaz

To kolejny incydent na Bałtyku, ale trzeba liczyć się z tym, że nie ostatni - ostrzega redaktor naczelny portalu biznesalert.pl Wojciech Jakóbik.

Jeszcze wiele może się zdarzyć na Bałtyku. Należy chronić naszą infrastrukturę przesyłową. Może nas czekać wiele niespodzianek, które będą w interesie Kremla - powiedział w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Sztykielem.

Dodał, że ostatni incydent w Zatoce Fińskiej pośrednio wpływa na Polskę, ponieważ cena gazu na giełdzie europejskiej wzrosła o ponad 10 proc.

W efekcie odbije się to na naszych rachunkach za gaz - stwierdził Jakóbik.