George Zimmerman, który zastrzelił nieuzbrojonego czarnoskórego 17-latka Trayvona Martina, wyszedł z aresztu na Florydzie po wpłaceniu 150 tys. dolarów kaucji. Dla bezpieczeństwa miejsce jego pobytu będzie utrzymywane w tajemnicy.
Oskarżonemu nie wolno będzie posiadać broni, pić alkoholu, zażywać narkotyków lub niezalegalizowanych leków, a ponadto obowiązywać go będzie od godz. 19 do 6 rano "godzina policyjna".
28-letni Zimmerman w lutym zastrzelił w Sanford na Florydzie czarnoskórego 17-latka Trayvona Martina. Dość długo pozostawał na wolności, a nawet założył swoją stronę internetową, by za jej pośrednictwem zbierać fundusze na opłacenie prawników. Dopiero 12 kwietnia oddał się w ręce władz i został aresztowany. Prokurator postawił mu zarzut zabójstwa bez premedytacji. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Tragiczny incydent miał miejsce 26 lutego. Zimmerman, ochroniarz-wolontariusz na osiedlu w Sanford na Florydzie, podejrzewał - jak mówił - że idący chodnikiem Martin może być przestępcą. Doszło między nimi do konfrontacji, choć policja, z którą porozumiał się wcześniej Zimmerman, zaleciła mu pozostać w samochodzie. Oskarżony postanowił jednak wysiąść z auta. Twierdzi, że gdy chciał wrócić, nastolatek uderzył go w twarz. Ochroniarz sięgnął po broń i zastrzelił chłopaka.
Zimmerman utrzymuje, że jest niewinny i powołuje się na obowiązujące na Florydzie (i w 24 innych stanach USA) prawo, czyli tzw. ustawę "Stand Your Ground" (ang. Nie ustępuj) zezwalającą na użycie broni palnej w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia.
Zabójstwo wywołało powszechne oburzenie, szczególnie w społeczności murzyńskiej. Wielu działaczy afroamerykańskich oskarżyło Zimmermana, że kierował się rasowymi uprzedzeniami, kiedy zaczął śledzić Martina. Chłopiec był uczniem szkoły średniej i nie miał nigdy konfliktów z prawem.