Jeden uczeń zginął, a czterech zostało rannych podczas strzelaniny w amerykańskiej szkole średniej niedaleko Cleveland. Jak poinformowały władze FBI, domniemanego sprawcę zatrzymano, ale nie postawiono mu jeszcze zarzutów.
Policja nie ujawnia nazwiska sprawcy strzelaniny. Wiadomo, że jest nieletni. Chłopaka zatrzymano kilometr od szkoły.
W wyniku strzelaniny do szpitali trafiło pięć osób: czterech chłopców i jedna dziewczyna. Jedna z rannych osób zmarła na skutek odniesionych obrażeń.
Na razie nie wiadomo, jak poważnie ranni są pozostali uczniowie. Podano jedynie informację, że dwie osoby śmigłowiec przewiózł do szpitala.
Świadkowie strzelaniny opowiadają że tuż po rozpoczęciu lekcji jeden z uczniów wszedł do stołówki w Chardon High School i otworzył ogień. Wszyscy zaczęli uciekać - relacjonowała 17-letnia Megan Hennessy, która w chwili wybuchu strzelaniny była w sali lekcyjnej.
Jeden z uczniów Evan Erasmus mówił telewizji WEWS-TV, że ofiary to uczniowie innej pobliskiej szkoły. Jego zdaniem w stołówce w Chardon High School czekali na autobus, który miał ich dowieźć do szkoły. Jak dodał, domniemany sprawca strzelaniny wczoraj wieczorem zamieścił wpis na Twitterze, w którym ostrzegał, że przyniesie broń do szkoły.
Do strzelaniny doszło o poranku w Chardon High School, gdzie uczy się 1100 uczniów. Amerykańskie telewizje, relacjonując dramatyczne wydarzenia, pokazywały zaniepokojonych rodziców zabierających dzieci z budynku. Przed szkołą stały karetki i śmigłowiec.
Chardon to 5-tysięczne miasteczko położone ok. 50 km na wschód od Cleveland w stanie Ohio.