Specjalne środki bezpieczeństwa na amerykańskich lotniskach i w samolotach. To wynik nieudanej próby zamachu na pokładzie Airbusa A330 linii Northwest Airlines lecącego z Amsterdamu do Detroit. Samolot próbował wysadzić 23-letni Nigeryjczyk powiązany z Al-Kaidą.
To było przerażające. Myślałem, że już nie wylądujemy żywi - mówi pasażer samolotu. Najpierw usłyszeliśmy huk, tak jakby pękały balony a chwilę później jedna z kobiet zaczęła krzyczeć, mówiła: „co ty robisz, co ty robisz?”. Odwróciłem się i zobaczyłem dym i ogień a potem mężczyznę, który rzucił się na zamachowca. Wybuchła panika, wszystko trwało może trzy, cztery minuty - dodaje inny.
Zamach nie udał się bowiem ładunek wybuchowy nie eksplodował. Zamachowiec, który doznał dotkliwych poparzeń, został natychmiast obezwładniony przez pasażerów i załogę. Samolot wylądował bez przeszkód. Na pokładzie maszyny znajdowało się 278 pasażerów. Wcześniej sądzono, że mężczyzna próbował odpalić ognie sztuczne. Według amerykańskich organów ścigania, podejrzany nazywa się Umar Faruk Abdul Mutallab.
Sieć telewizyjna ABC poinformowała, że podejrzany zeznał, iż miał materiał wybuchowy przymocowany do nogi. Aby spowodować wybuch musiał użyć strzykawki ze środkiem zapalającym. Według innych źródeł materiał wybuchowy był mieszaniną proszku i płynu.
Do incydentu doszło w momencie podchodzenia maszyny do lądowania. Pasażerowie zeznawali po wylądowaniu, że usłyszeli głośny trzask, po czym w kabinie pojawił się ogień i dał się poczuć zapach dymu. Część osób wpadła w panikę.