​Wszyscy czterej muzycy polskiego zespołu death metalowego Decapitated zaprzeczyli we wtorek przed sądem w Spokane w stanie Waszyngton postawionym im zarzutom uprowadzenia i zgwałcenia kobiety. Do zdarzenia miało dojść w ich autobusie 31 sierpnia po koncercie w Spokane.

REKLAMA

Sędzia Annette Plese wyznaczyła początek procesu w tej sprawie na 18 grudnia, zaznaczając jednocześnie, że zapewne się on opóźni. Polscy muzycy zostali aresztowani we wrześniu w Los Angeles, a w następnym miesiącu przekazano ich wymiarowi sprawiedliwości stanu Waszyngton.

Ofiara domniemanego gwałtu twierdzi, że po zakończeniu koncertu w Spokane, razem ze swoją przyjaciółką została zaproszona przez członków zespołu na drinka do autobusu, którym się przemieszczali.

Po wejściu do środka kobietom miało się zrobić niedobrze. W chwili, gdy jedna z nich chciała skorzystać z toalety, udał się za nią jeden z muzyków.

Według protokołu z zeznań, kobieta chciała wypchnąć mężczyznę z toalety, ale ten złapał ją za rękę, wykręcił ją i przycisnął do zlewu. W umieszczonym powyżej lustrze kobieta miała widzieć, jak była gwałcona przez członków grupy.

Druga kobieta powiedziała policji, że gwałtu dokonano na jej oczach. Domniemana ofiara przestępstwa zeznała, że jeden z muzyków pomógł jej się ubrać i wyniósł ją na zewnątrz.

Po oddaleniu się od autobusu kobieta zadzwoniła na policyjny numer alarmowy. Jednak gdy interweniujący funkcjonariusz dotarł wraz z nią na miejsce koncertu, autobus już odjechał. Podczas badania w szpitalu u kobiety stwierdzono otarcia ręki wskazujące na jej wykręcanie oraz inne obrażenia.

W trakcie przesłuchania przez policję jeden z muzyków oświadczył po przedstawieniu mu fotografii poszkodowanej, że nie zna takiej osoby. Drugi zeznał, że widział dwóch swych kolegów obcujących płciowo z kobietą w toalecie autobusu. Trzeci przyznał, że do autobusu przyszły dwie kobiety, ale odmówił dalszego komentarza. Czwarty potwierdził obecność w autobusie dwóch kobiet, zaznaczając jednocześnie, że nie widział, co się z nimi działo.


(ł)