USA w kwestii wzajemnej obrony mają "żelazne zobowiązania" wobec sojuszników z NATO - powiedział rzecznik Białego Domu Josh Earnest. To reakcja na słowa Donalda Trumpa, który poddał w wątpliwość konieczność obrony sojuszników USA w NATO.
Według Josha Earnesta zobowiązania USA są "żelazne", a "prezydent (USA Barack Obama) odnowił je zaledwie dwa tygodnie temu, gdy był w Warszawie (...) na szczycie NATO".
Rzecznik ostrzegł również potencjalnych wrogów, by nie lekceważyli gotowości Stanów Zjednoczonych do obrony terytoriów swoich sojuszników.
Wcześniej w czwartek "New York Times" opublikował wywiad z Trumpem, kandydatem Partii Republikańskiej do Białego Domu, w którym oświadczył on, że jako prezydent nie zagwarantuje obrony sojusznikom USA w NATO, jeśli nie wypełnili oni swoich zobowiązań wobec Ameryki. Trump zasugerował nawet, że może wycofać wojska USA rozmieszczone na świecie oraz nie rozciągnąć automatycznych gwarancji bezpieczeństwa dla krajów członkowskich NATO wynikających z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego o przyjściu z pomocą każdemu krajowi będącemu obiektem agresji.
Trump stwierdził, że - przykładowo - jeśli Rosja zaatakuje kraje bałtyckie, on jako prezydent zdecyduje, czy udzielić im pomocy. Jak dodał, będzie to uwarunkowane tym, czy poszczególni sojusznicy "wypełnili zobowiązania względem USA".
Breaking News: Trump said he wouldn't automatically defend NATO members like the Baltic States from a Russian attack https://t.co/8mFJ7zE1pE
nytimesJuly 21, 2016
Jeśli tak, to moja odpowiedź brzmi: tak - mówił Trump, odpowiadając na pytanie, czy członkowie mogą liczyć na wsparcie USA w przypadku wybuchu konfliktu.
Od początku wyścigu o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych Donald Trump podkreślał, że dla niego najważniejsze są interesy jego kraju. Część komentatorów twierdzi, że miliarder ma zapędy nacjonalistyczne i niechętnie będzie współpracował z innymi krajami w zakresie polityki zagranicznej.
Kontrowersyjne są też jego wypowiedzi m.in. dotyczące imigrantów.
Z ostatniego sondażu poparcia opinii publicznej wynika, że Donald Trump odrabia straty do Hillary Clinton - swojej rywalki w wyścigu o prezydencki fotel. Według opublikowanego we wtorek najnowszego badania Reuters/Ipsos poparcie dla Clinton zadeklarowało 43 proc. zapytanych, a dla Trumpa 36 proc.
(ug)