Prezydenci USA i Egiptu Donald Trump i Abd al-Fattah as-Sisi podczas rozmowy telefonicznej uzgodnili, że odrzucają "zagraniczną ingerencję" w Libii. To reakcja na prośbę rządu Libii do władz Turcji o wsparcie wojskowe.
Biały Dom poinformował, że Trump i as-Sisi zamierzają wezwać strony libijskiego konfliktu do podjęcia "pilnych kroków" w celu zakończenia walk.
Wcześniej w czwartek uznawany przez społeczność międzynarodową rząd Libii zwrócił się w do władz Turcji o wsparcie wojskowe. Pomoc miałaby umożliwić odparcie ofensywy armii generała Chalify Haftara, dążącej do zdobycia Trypolisu.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział wczoraj, że jego kraj już w przyszłym miesiącu wyśle wojska do Libii na prośbę rządu w Trypolisie. Podkreślił też, że w walki w Libii zaangażowani są obcy najemnicy, w tym 2 tys. Rosjan z tzw. grupy Wagnera i 5 tys. bojowników z Sudanu.
Turcja i Libia podpisały 27 listopada porozumienie o rozszerzonej współpracy militarnej i w zakresie bezpieczeństwa. Umowa dotyczy również granicy na Morzu Śródziemnym i pomija prawa Grecji oraz Cypru do ich wyłącznych stref ekonomicznych. Umowa została odrzucona przez UE.
Od 2011 roku Libia jest podzielona między rywalizujące ze sobą frakcje polityczne i wojskowe. Rząd porozumienia narodowego walczy z wojskami generała Haftara, kontrolującymi wschodnią część kraju z centrum administracyjnym w Bengazi.