Stany Zjednoczone będą naciskały na Niemcy, by wstrzymać gazociąg Nord Stream 2, jeśli Rosja ponownie zaatakuje Ukrainę - wynika z dokumentów, do których dotarł "Bloomberg". Agencja Reutera z kolei podała, powołując się na amerykańskich kongresmenów, że w tej sprawie USA porozumiały się już z Niemcami.
Według "Bloomberga", administracja prezydenta Joe Bidena oczekuje, że nowy niemiecki rząd - w skład którego wchodzą socjaldemokraci, liberałowie i Zieloni - wstrzyma gazociąg Nord Stream 2, jeśli Rosja ponownie przeprowadzi inwazję na Ukrainę.
Agencja Reutera, powołując się na członków Kongresu, przekazała, że do takiego porozumienia już doszło. Według ich słów, mieli otrzymać oni zapewnienie od Niemców, że w przypadku rosyjskiej inwazji gazociąg Nord Stream 2 zostanie wyłączony. Reuters podkreśla jednak, że nie jest jasne, czy obie strony - amerykańska i niemiecka - porozumiały się co do tego, co będą traktowały jako "inwazję".
Z kolei według europejskiego dyplomaty, który rozmawiał z agencją, amerykańscy oficjele mieli zapewnić, że w przypadku rosyjskiego ataku sami nałożą sankcje na gazociąg. Jak jednak podkreśla, w takim przypadku działania Niemiec nie byłyby już potrzeby, bo i tak nikt nie będzie chciał mieć nic wspólnego z gazociągiem ze strachu przed amerykańskimi ograniczeniami.
Doniesienia te są dość zastanawiające, jeśli zestawimy je z informacjami o projekcie budżetu obronnego USA. W ustawie nie ma bowiem wzmianki o sankcjach na Nord Stream 2. "Ustawa Izby Reprezentantów zawierała zapis nakazujący prezydentowi nałożenie sankcji na Nord Stream 2. Poprawka Senatu nie zawierała podobnego przepisu. Ustawa nie zawiera tego przepisu" - napisano.
Dokument nie zawiera również klauzuli zakazującej Amerykanom handlu rosyjskimi obligacjami. Nie ma też zapisu o sankcjach na 35 Rosjan z otoczenia Putina, w tym premiera Michaiła Miszustina oraz rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa.
To oczywiście jednak dopiero projekt, który musi jeszcze przejść przez Izbę Reprezentantów i Senat, zanim trafi na biurko Bidena.
16 listopada niemiecki regulator Bundesnetzagentur wstrzymał certyfikację spółki Nord Stream 2 AG jako operatora gazociągu Nord Stream 2. Jako powód BNetzA podał, że spółka jest zarejestrowana w Szwajcarii, a operator powinien działać według prawa niemieckiego.
Gazprom poinformował, że nie rozpocznie przesyłu gazu Nord Stream 2 przed certyfikacją i nie będzie naciskać na Niemcy, aby przyspieszyły ten proces.
Sytuację dla Rosjan komplikuje nowy niemiecki rząd, w skład którego wchodzą Zieloni, od dawna sprzeciwiający się inicjatywie Nord Stream 2. Tym bardziej, że liderka partii Annalena Baerbock została ministrem spraw zagranicznych. W ostatnich miesiącach podkreślała, że Niemcy powinny wycofać się z projektu Nord Stream 2, a Ukraina powinna móc wstąpić do NATO.
Prezydent Joe Biden we wtorek odbył wideorozmowę z Władimirem Putinem. Rozmowy dotyczyły m.in. sytuacji przy granicy z Ukrainą. Od kilku tygodni koncentrują się tam rosyjskie wojska. Wywiad ukraiński ostrzega, że Rosja przerzuca m.in. czołgi i snajperów do okupowanego przez prorosyjskich separatystów Donbasu.
Biały Dom po rozmowie poinformował, że podczas rozmowy prezydent Biden "wyraził głębokie zaniepokojenie" dotyczące eskalacji sił otaczających Ukrainę. "Jasno przekazał, że USA i ich sojusznicy odpowiedzą silnymi gospodarczymi i innymi środkami w przypadku militarnej eskalacji" - napisano w komunikacie.