Po piątkowych rozmowach w Damaszku między przedstawicielami USA i nowego rządu Syrii, Waszyngton zdecydował o wycofaniu nagrody za głowę Abu Muhamada al-Dżaulaniego. Ta opiewała na 10 mln dolarów.

REKLAMA

Zastępczyni sekretarza stanu USA Barbara Leaf odwiedziła w piątek Damaszek, gdzie spotkała się z Abu Muhamadem al-Dżaulanim, liderem HTS (Hajat Tahrir asz-Szam, czyli Organizacja Wyzwolenia Lewantu - określenie państw leżących na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego).

Jak przyznała Leaf spotkanie było produktywne, a rozmowa wnikliwa. Wysłuchałam jego priorytetów, które w dużej mierze wiążą się z wprowadzeniem Syrii na drogę ożywienia gospodarczego - przekazała amerykańska dyplomatka cytowana przez państwową turecką agencję prasową Anadolu.

Leaf dodała, że al-Dżaulani sprawia wrażenie człowieka pragmatycznego. Dyplomatka pochwaliła przywódcę HTS za umiarkowanie w wypowiedziach na temat praw kobiet i praw mniejszości. Dodała jednak, że nowy rząd Syrii będzie oceniany po czynach, a nie po słowach.

Spotkanie było pierwszym między przedstawicielami Stanów Zjednoczonych i szefostwem organizacji, którą Waszyngton (podobnie jak Wielka Brytania, ONZ i Turcja) uznaje za terrorystyczną. Rozmowy w Damaszku odbyły się niedługo po tym, gdy Syria została wyzwolona spod reżimu Baszara al-Asada. 8 grudnia siły rebelianckie przejęły kontrolę nad stolicą, kładąc kres rządom Partii Baas, sprawującej w kraju władzę od 1963 roku.

Obecnie Zachód rozważa ściągnięcie HTS z listy organizacji uznanych za terrorystyczne. Wydaje się, że USA będą starały się zbudować dobre relacje z nowym rządem w Syrii, tym bardziej, że pozwoliłoby to ograniczyć rosyjskie wpływy na Bliskim Wschodzie i w Afryce (rosyjskie bazy w Syrii obsługują także logistykę dla sił Moskwy w Afryce).

Stany Zjednoczone ogłosiły, że nie będą już ścigać Abu Muhamada al-Dżaulaniego i że anulują nagrodę w wysokości 10 mln dolarów za jego głowę. Wiadomość osobiście dostarczyła do Damaszku Barbara Leaf.

Błyskawiczna operacja usunięcia Asada

Niespodziewania kampania rebeliantów w Syrii rozpoczęła się 27 listopada. Trzy dni później wojska głównej frakcji rebelianckiej Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) zajęły Aleppo, co już stanowiło ogromny sukces. Kilka dni później stało się jednak coś, co może wstrząsnąć układem sił na Bliskim Wschodzie. Po kilkunastu latach wojny domowej obalono Baszara al-Asada, a rebelianci wkroczyli do Damaszku, gdzie rozpoczęto proces tworzenia nowej Syrii.

HTS jest organizacją uznawaną przez Stany Zjednoczone za terrorystyczną. Jej przywódcą jest Abu Muhammad al-Dżaulani, były sojusznik zmarłego Abu Bakra al-Baghdadiego, stojącego na czele tzw. Państwa Islamskiego - głównej islamskiej organizacji terrorystycznej świata. Obaj przywódcy poróżnili się jednak i stali zaciekłymi wrogami, a al-Dżaulani wykonał zwrot, odłączając się od dżihadystów walczących o pełną dominację islamu i skierował swoją grupę do walk skoncentrowanych na wyzwoleniu Syrii spod reżimu Asada. Równocześnie przyjął zaskakująco pojednawczy ton wobec przedstawicieli innych religii, w tym wobec chrześcijan, którym po zajęciu Aleppo obiecał nie tylko, że będą bezpieczni, ale że ich religia będzie instytucjonalnie honorowana w mieście.

Od momentu obalenia Asada nowe władze Syrii są bacznie, ale i z pewną nadzieją obserwowane przez kraje Zachodu.