Urzędnik Federalnej Służby Nadzoru Transportu w Rosji (Rostransnadzor) został zwolniony po tym, jak wyszło na jaw, że jego żona kupiła 66 samochodów. Prokuratura prześwietliła ich dochody i doszła do wniosku, że za oficjalną pensję państwowego urzędnika nie byliby w stanie kupić tylu aut.
Prokurator generalny Rosji Jurij Czajka w rozmowie z "Kommiersantem" opowiadał o korupcji w kraju. Przyznał, że w związku z wykrytymi oszustwami i łapówkami straty państwa wynoszą 46 miliardów rubli (prawie 2,8 mld złotych).
Jako przykład podał historię urzędnika Rostransadzoru. Kontrola wykazała, że jego żona kupiła aż 66 samochodów. Problem, że żadne z nich nie zarabiało na tyle, by mogli zakupić taką "flotę". Wszystko więc wskazywało na korupcję.
Czajka przyznał także, że w ciągu bieżącego roku wykryto 188 tysięcy przestępstw korupcyjnych w Rosji. W związku z tym zwolnionych zostało ponad tysiąc urzędników i funkcjonariuszy organów ścigania.
Poziom korupcji w Rosji pozostaje niezmienny od lat. W latach 2015-2017 straty państwa wynosiły średnio 50 miliardów rubli rocznie.
Opracowanie: