Szefowie dyplomacji państw Unii Europejskiej dali zielone światło dla nałożenia na Rosję sankcji w związku ze skazaniem opozycjonisty Aleksieja Nawalnego na kolonię karną. Rosjanie, którzy znajdą się na unijnej "czarnej liście", będą mieć zakaz wjazdu do krajów Wspólnoty, a ich aktywa w zachodnich bankach zostaną zablokowane.
Prace nad przygotowaniem sankcji rozpoczną się od razu, jednak dyskusja nad konkretnymi nazwiskami musi potrwać.
Jak wyjaśnia brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, konieczne jest dokładne sprawdzenie każdego przypadku - tak, aby unijnej decyzji nie dało się podważyć.
Ostateczna lista ma być gotowa pod koniec marca: przed szczytem przywódców UE.
Decyzja ministrów zapadła niedługo po głośnej wizycie w Moskwie szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella - która okazała się pokazowym fiaskiem.
W powszechnej opinii Borrell został upokorzony przez szefa rosyjskiego MSZ-u Siergieja Ławrowa, który na wspólnej konferencji prasowej w mocnych słowach krytykował UE, USA i Ukrainę. Co więcej, tego samego dnia wyrzucił z Rosji troje europejskich dyplomatów: z Polski, Szwecji i Niemiec.
W unijnych stolicach działanie Moskwy zostało odebrane jako afront i przejaw konfrontacyjnej postawy.
Kreml zignorował również unijne apele o uwolnienie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.
Przypomnijmy, latem ubiegłego roku lidera rosyjskiej opozycji próbowano zamordować: został otruty bojowym środkiem chemicznym z grupy Nowiczoków.
Nawalny w stanie śpiączki farmakologicznej został przewieziony z Rosji do Berlina, gdzie następnie przez kilka miesięcy odbywał leczenie i rehabilitację.
Tuż po powrocie do Moskwy w styczniu tego roku został aresztowany, a 2 lutego rosyjski sąd "odwiesił" jego wyrok z 2014 roku.
W ostatnią sobotę natomiast sąd odrzucił apelację Nawalnego: opozycjonista ma trafić na 2,5 roku do kolonii karnej.
Unia Europejska już w październiku 2020 roku nałożyła sankcje na sześciu rosyjskich urzędników: uznano bowiem, że próba otrucia Aleksieja Nawalnego nie mogła mieć miejsca bez wiedzy i zgody rosyjskich organów państwowych.
Zdaniem współpracowników Nawalnego, nowe unijne sankcje powinny dotknąć najbardziej aktywnych rosyjskich biznesmenów wspierających Kreml.