Najbardziej poszukiwana kobieta w Niemczech, zwana upiorem z Heilbronn, prawdopodobnie nie istnieje! Policja poszukiwała jej od kilkunastu lat, podejrzewając o dokonanie 40 przestępstw, w tym kilku brutalnych morderstw. Teraz okazało się że ślady DNA, które upiór miał pozostawiać na miejscu zbrodni, mogą pochodzić od zupełnie kogoś innego.

REKLAMA

Upiora z Heilbronn tak naprawdę nikt nigdy nie widział. Kobieta pozostawiała po sobie jedynie ślady DNA na miejscach zbrodni w Niemczech, Austrii i we Francji. Za pomoc w schwytaniu groźnej, seryjnej morderczyni wyznaczono nawet rekordową sumę 300 tysięcy euro. Istniało podejrzenie, że kobieta pochodzi z Europy Wschodniej.

Nagle zaskakujący zwrot w śledztwie – możliwe, że ślady DNA pochodzą z pałeczek higienicznych, które służą do zbierania próbek, a upiór istniał tylko w wyobraźni policjantów: Śledztwo jeszcze się nie zakończyło. Badamy cały proces produkcji pałeczek - wyjaśnia prokuratura.

Niewykluczone, że ślady DNA pochodzą od jednej z pracownic bawarskiej firmy, pakującej materiały do pobierania próbek. Najgroźniejszy niemiecki upiór może okazać się największą wpadką niemieckiej policji.