Czy Unia Europejska stanie się zamkniętą fortecą otoczoną elektronicznym murem nie do przebicia? Jest wstępne porozumienie w sprawie EUROSUR - europejskiego systemu nadzoru granic.
Porozumienie udało się osiągnąć, jednak nieznaczną przewagą głosów, bo EUROSUR wciąż budzi kontrowersje. Dla jednych to elektroniczna ściana i łamanie praw człowieka, np. prawa do azylu, dla innych - obrona Unii przed zalewem nielegalnej imigracji.
Planuje się, że system będzie działać od grudnia tego roku. Granic zewnętrznych pilnować mają najnowszej generacji satelity i bezzałogowe samoloty tworzone dzięki unijnym programom badawczym.
EUROSUR powstał z myślą o imigrantach przedostających się na południu Europy drogą morską, ale będzie stosowany także w Polsce, na naszej wschodniej granicy. Możliwe będą również wspólne operacje i wspólne patrole na granicach, np. patrole polsko-litewskie, czy niemiecko-polskie, bo będą obowiązywać jednakowe procedury. Ujednolicona także będzie struktura informacji wywiadowczych i operacyjnych. Chodzi o tzw. obrazy sytuacyjne.
Obecnie tego typu wspólne działania są możliwe jedynie dzięki dwustronnym porozumieniom, jednak za każdym razem stosuje się inne procedury. Wymagana jest też każdorazowo zgoda na daną operację. Z Litwą tego typu wspólne operacje szwankują, zwłaszcza w porównaniu ze współpracą z Niemcami.
Do 2020 roku Unia chce wydać na EUROSUR aż 2,5 mld euro. Włosi, Hiszpanie i Francuzi nadal woleliby stosować swoje narodowe prawo (lub na morzu - międzynarodowe). Polska z kolei popiera EUROSUR, upatrując w nim możliwość lepszej współpracy straży granicznej np. z Litwą. Liczymy także, że zmniejszenie nielegalnej imigracji ze wschodu będzie argumentem dla wprowadzania ułatwień przy przekraczaniu naszej wschodniej granicy.