Wiktor Juszczenko odrzucił propozycję Władimira Putina udzielenia Ukrainie kredytu na zapłatę za rosyjski gaz. Ukraiński przywódca podziękował za ofertę, ale stwierdził, że Kijów nie potrzebuje takiego kredytu. Gazprom zapowiedział drastyczne podwyżki cen surowca.
- Ukraina będzie się rozliczać własnymi środkami, według zrozumiałej, prawidłowo i obiektywnie ukształtowanej ceny - stwierdził Juszczenko. Dodał, że jego kraj może za rosyjski gaz płacić 80 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Rosja jednak odrzuca tę ofertę, a Gazprom komentuje ją jako „śmieszną”.
Wcześniej Putin zaproponował Ukraińcom gigantyczny kredyt w wysokości ponad 3,5 miliarda dolarów na zapłatę za rosyjski gaz. Pożyczka miałaby mieć gwarancje wielkich europejskich lub amerykańskich banków. Rosyjski prezydent złożył ofertę ukraińskiemu ministrowi ds. energii. Przedstawiciel Kijowa od wczoraj przebywa w Moskwie, gdzie prowadzi negocjacje w sprawie cen na rosyjski gaz dla Ukrainy.
Gazprom zapowiedział, że jeżeli nie uda się osiągnąć porozumienia w tym roku, 1 stycznia zakręci kurek z gazem. Gazowym patem zaniepokojona jest Unia Europejska. Przez Ukrainę bowiem przysyłany jest surowiec dla krajów Europy Zachodniej. Rosyjski gaz to w sumie około 20 procent europejskiego gazowego importu. Na razie jednak UE nie chce się mieszać w ukraińsko-rosyjskie negocjacje. Moskiewski przedstawiciel Brukseli stwierdził, że spór powinien zostać rozwiązany bez zewnętrznej interwencji.
Zgodnie z żądaniami Rosji, Ukraina za gaz od nowego roku ma płacić nie 50 dolarów, a 230 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Kijów uważa, że podwyżka jest próbą wywarcia presji gospodarczej, i domaga się okresu przejściowego. Moskwa z kolei w zamian za ustępstwa chce kontroli nad ukraińską siecią przesyłową, którą transportowany jest gaz do Europy Zachodniej.