Na zlecenie sekretariatu generalnego Rady Unii Europejskiej powstał raport analizujący zalety i wady bardziej ekologicznych sił zbrojnych. Według raportu armie mogą być odpowiedzialne za 5,5 proc. globalnej emisji CO2.
Motywem przewodnim raportu jest zdanie wypowiedziane przez sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga: "Nie możemy wybierać pomiędzy zielonym lub silnymi siłami zbrojnymi, potrzebujemy silnych i jednocześnie zielonych".
Autorzy raportu przypominają, że w "koncepcji Strategicznej NATO 2022" Sojusz zapewnia "wkład w walkę ze zmianami klimatycznymi poprzez redukcję emisji gazów cieplarnianych, poprawę efektywności energetycznej, inwestowanie w czyste źródła energii".
Dokument jest refleksją nad przyszłością. Sami autorzy przyznają, ze efektywności i szybkość reagowania wojska jest najważniejsza, a nowe technologie nie są jeszcze w pełni dojrzałe.
Jeżeli NATO chce spełnić marzenie o "ekologicznej armii", będzie musiało poważnie rozważyć swoje położenie w kontekście największych globalnych rywali. Chiny i Rosja w najmniejszym stopniu nie przyjmują się tym, ze ich armie emitują do atmosfery zbyt dużo dwutlenku węgla.
Autorzy raportu przyznają, ze sprzęt który trafi do armii do 2030 roku będzie służyć do 2080 roku. A to oznacza, że jeszcze przez długi czas będzie napędzany paliwami kopalnymi. Z czasem jednak - wojsko może nie mieć wyboru. Jeśli wszystkie gałęzie przemysłu cywilnego będą przechodzić na mniej emisyjne źródła energii. Także fakt ze taki raport powstał świadczy o tym, ze w UE zaczyna się myśleć o tym jak zmniejszyć emisyjność sił zbrojnych.
Eksperymenty z bardziej ekologicznym uzbrojeniem trwają również w Stanach Zjednoczonych, gdzie Pentagon ogłosił konkurs na stworzenie biodegradowalnych pocisków. Program będzie zastosowany na razie w przypadku ćwiczeń.