Przywódcy państw członkowskich na szczycie unijnym w Brukseli jednogłośnie zdecydowali o przedłużeniu sankcji gospodarczych wobec Rosji, jakie nałożono cztery lata temu. Powodem jest niewypełnianie przez Rosję porozumień mińskich w sprawie uregulowania konfliktu na wschodzie Ukrainy. Nie zdecydowano jednak o nowych sankcjach, które byłyby odpowiedzią na rosyjską agresję na Morzu Azowskim.
Jak ustaliła nasza dziennikarka w Brukseli Katarzyna Szymańska - Borginon, przez pół roku rosyjskie firmy będą miały ograniczony dostęp do unijnych rynków kapitałowych, zakazana będzie sprzedaż zaawansowanych technologii, związanych z wydobyciem ropy ze złóż arktycznych. Utrzymany zostanie zakaz sprzedaży sprzętu podwójnego użycia, czyli np. komputerów, które można wykorzystać także w celach wojskowych.
Nie będzie jednak nowych sankcji związanych z rosyjską agresją na Morzu Azowskim. Nie było na to zgody wszystkich krajów Unii, a potrzebna w tej sprawie jest jednomyślność.
Przeciwko nowym sankcjom były przede wszystkim Cypr, Grecja, Włochy i Węgry.
Jak przypomina Polska Agencja Prasowa, rosyjska aneksja Krymu w marcu 2014 r. i podsycanie przez Kreml konfliktu zbrojnego we wschodniej Ukrainie spowodowały nałożenie przez państwa zachodnie szeregu sankcji dyplomatycznych, gospodarczych, finansowych i personalnych na Rosję i przedstawicieli jej władz.
Unia Europejska uzależniła zniesienie sankcji od pełnej realizacji porozumień mińskich. Mimo że termin w tej sprawie wyznaczono na 31 grudnia 2015 r., do dziś nie zostały one w pełni wdrożone.
Opracowanie: Katarzyna Staszko