Ministrowie i dyplomaci z 27 państw Unii Europejskiej bez Wielkiej Brytanii pracują nad ostateczną treścią Deklaracji Rzymskiej, która zostanie uroczyście podpisana w sobotę w stolicy Włoch. Projekt dokumentu akcentuje jedność, ale i uchyla furtkę dla Unii wielu prędkości.
Negocjacje nad dokumentem prowadzono w poniedziałek i planowane są także na wtorek. Deklaracja zostanie przyjęta z okazji 60. rocznicy podpisania Traktatów Rzymskich, które dały początek integracji europejskiej. Ma ona podkreślić osiągnięcia Unii, gotowość do sprostania aktualnym wyzwaniom, jak konflikty regionalne, terroryzm, presja migracyjna, protekcjonizm czy nierówności społeczne i ekonomiczne oraz wyznaczyć kierunek na nadchodzącą dekadę.
Z projektu dokumentu, który widziała PAP, wynika, że deklaracja zaakcentuje przede wszystkim konieczność utrzymania i wzmocnienia jedności UE. Jesteśmy zdecydowani uczynić UE jeszcze silniejszą i bardziej odporną poprzez większą jedność i solidarność między nami. Jedność jest zarówno koniecznością, jak i naszym wyborem - podkreślono w projekcie dokumentu. I dodano, że tylko razem państwa UE mogą wpływać na globalną dynamikę oraz "bronić wspólnych interesów i wartości".
Jednocześnie projekt próbuje pogodzić kraje, które chcą przyśpieszyć tempo integracji, nawet jeśli nie obejmie ona wszystkich członków UE, oraz tych, którzy obawiają się powstania Unii wielu prędkości i marginalizacji. Zwolennikami wielu prędkości są zachodnioeuropejskie państwa Unii, a jej młodsi członkowie, w tym Polska, sprzeciwiają się takim propozycjom.
Dokument zawiera miękki zapis, wskazujący na możliwość wzmacniania współpracy przez grupy państw, ale na podstawie obowiązujących traktatów i nie wykluczając żadnego z krajów UE. Będziemy działać razem, tam gdzie to możliwe, w różnym tempie i z różną intensywnością tam gdzie to konieczne, tak jak czyniliśmy to w przeszłości w ramach traktatu i zostawiając otwarte drzwi dla tych, którzy chcą dołączyć później. Nasza Unia jest niepodzielna - stwierdza projekt.
Wymienia cztery ogólne cele na najbliższą dekadę. Pierwszy to bezpieczna Unia, ze swobodą podróżowania, zabezpieczonymi granicami oraz skuteczną, humanitarną i respektującą międzynarodowe normy polityką migracyjną.
Drugi cel to "Europa dobrobytu i trwałego rozwoju", z rozwiniętym jednolitym rynkiem, wzmocnioną wspólną walutą, promowaniem inwestycji, konkurencyjności i innowacji. Unia, w której gospodarki upodabniają się do siebie; Unia, w której zabezpieczona jest energia po przystępnej cenie, a środowisko jest czyste i bezpieczne - stwierdza projekt deklaracji.
Trzecim celem jest "Europa socjalna", w której dąży się do spójności, ale biorąc pod uwagę "różnorodność modeli socjalnych". W projekcie deklaracji jest zobowiązanie do promowania równości płci, wyrównywania szans, walki z dyskryminacją, wykluczeniem społecznym i ubóstwem. W "Europie socjalnej" młodzi ludzie muszą mieć możliwość otrzymania najlepszej edukacji, studiowania i podejmowania pracy na całym kontynencie - wskazuje projekt.
Ostatni cel to "silna Europa na globalnej scenie". W tej części dokumentu jest m.in. deklaracja większej integracji przemysłów obronnych, wzmocnienia własnego bezpieczeństwa i obronności przy zapewnieniu, że działania te nie będą konkurencją dla NATO, a także promowania wolnego handlu i "pozytywnej globalnej polityki klimatycznej".
W projekcie podkreślono także znaczenie zasady subsydiarności, która zakłada, że Unia nie powinna działać tam, gdzie problem skutecznie może być rozwiązany na niższym szczeblu.
Projekt Deklaracji Rzymskiej zamyka to samo zdanie, które kończy przyjętą w 2007 roku, w 50-lecie podpisania Traktatów Rzymskich, Deklarację Berlińską: "Europa jest naszą wspólną przyszłością".
(łł)