Miłość i wzajemne zaufanie w Stanach Zjednoczonych to już za mało, by świeżo zawarte małżeństwo było udane. Potrzebne jest coś więcej - choćby przesądne zniszczenie sukni ślubnej, bo wiadomo, że jeśli związek ma być udany, to sukienka nie będzie już więcej potrzebna.
Sprzedaż czy wyrzucenia sukienki nie wchodzą w grę. To zbyt nudne. Można ja natomiast podczas spotkania z koleżankami spalić albo pociąć na kawałki. Można to też zrobić w dużo bardziej spektakularny sposób, organizując np. takie niszczenie w wesołym miasteczku, zapraszając na ta niecodzienną uroczystość fotografa.
Świeżo upieczona żona występuje w swojej kreacji, tyle że pod koniec wieczoru, sukni daleko do śnieżnej bieli. Na zrobionych zdjęciach widać np. jak niedawna panna młoda tuli umorusane w błocie prosiaki, zajada się hot-dogami, z których wycieka keczup i musztarda, po czym zjeżdża ze zjeżdżalni gdzie suknia rwie się na strzępy.
Po takim wieczorze suknia trafia do kosza, zdjęcia do albumu. Pozostaje tylko rachunek za ślubny strój, nierzadko na ponad 1000 dolarów.