Polemikę we Włoszech wywołała zapowiedziana na niedzielę w Cassino ceremonia odsłonięcia tablicy pamiątkowej w miejscu dowództwa niemieckich spadochroniarzy w czasie bitwy o Monte Cassino. Inicjatywę potępiły władze regionu Lacjum.
Inicjatorzy tego przedsięwzięcia - stowarzyszenie miejscowej branży hotelarskiej wraz z niemiecką organizacją spadochroniarzy - zapowiadając odsłonięcie tablicy podkreślają, że ma być ona "ostrzeżeniem" i wyrazem "pamięci o ofiarach absurdu i przemocy wojny" - wszystkich cywilów i wojskowych poległych w bitwie o Monte Cassino.
Według organizatorów ceremonii inicjatywa jest "wyrazem pragnienia i potrzeby pojednania z ludnością, przede wszystkim, by dzielić cierpienie z powodu ofiar zarówno po stronie alianckiej, jak i niemieckiej i by uniknąć powtórzenia się nikczemnych masakr".
We włoskich mediach pojawiły się opinie, że będzie to "uczczenie nazistowskich spadochroniarzy".
Taką interpretację odrzuca stowarzyszenie hotelarzy, które uczestniczy w organizacji tej ceremonii razem z władzami miasta Cassino.
Stowarzyszenie podkreśla, że inicjatywa ta nie ma "wymowy politycznej", a decyzję o niej podjęto po "głębokiej refleksji, której towarzyszyło zdecydowane potępienie nazizmu i faszyzmu".
Oburzenie i zaniepokojenie wyraził natomiast przewodniczący władz stołecznego regionu Lacjum Nicola Zingaretti. To niepokojący gest, rana zadana pamięci o wojnie o wyzwolenie - ocenił. Nie mogę nie potępić tej inicjatywy - stwierdził polityk włoskiej centrolewicy.
To zniewaga dla pamięci o wojnie - oświadczył rzymski oddział Stowarzyszenia Partyzantów i ich rodzin. Jesteśmy gotowi złożyć zawiadomienie w tej sprawie - zadeklarowała organizacja kombatancka.
W uroczystości w Cassino ma wziąć udział prezes Konfederacji Niemieckich Spadochroniarzy generał Hans-Werner Fritz. Oczekiwany jest też udział opata benedyktynów z Monte Cassino ojca Donato Ogliariego.
(m)