Założyciel słynnej grupy Monty Pythona, John Cleese, podpadł mieszkańcom Londynu. Jego uwagi na temat brytyjskiej stolicy, które padły w wywiadzie telewizyjnym, mogą z narodowego bohatera zmienić go w persona non grata.
John Cleese jest dla Brytyjczyków narodową instytucją - żywym pomnikiem ich poczucia humoru. I choć od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, to jego montypythonowski dowcip już przeszedł do historii.
Do historii może też przejść wywiad, jakiego udzielił australijskiej telewizji ABC. Słynny komik oświadczył w nim, że Londyn nie jest już angielskim miastem, bo należy do obcokrajowców, a jego tradycyjna kultura zanika. To ostre słowa jak na artystę, który przez lata w swych telewizyjnych skeczach naśmiewał się z uprzedzeń i ksenofobii Brytyjczyków.
Słowa Cleese'a wywołały nawet reakcję polityków. Burmistrz Londynu Boris Johnson ostro skrytykował jego wypowiedź, podkreślając, że wielokulturowa różnorodność Londynu jest powodem do dumy i powinna być należycie celebrowana.