Turecka armia zabiła 21 żołnierzy syryjskich sił rządowych, a także zniszczyła dwa działa i dwie wyrzutnie rakiet - poinformowała w piątek nad ranem agencja Anatolia, powołując się na ministerstwo obrony Turcji.
Władze w Ankarze poinformowały, że w czwartek dwóch tureckich żołnierzy zginęło, a trzech kolejnych zostało rannych po tym, jak armia syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada otworzyła ogień w mieście Idlib w północno-zachodniej Syrii.
Nie podano, czy do tureckiego ataku na siły syryjskie doszło jeszcze w czwartek, czy też już w piątek.
O północy z czwartku na piątek w prowincji Idlib formalnie wszedł w życie rozejm, który uzgodnili w Moskwie prezydenci Rosji i Turcji, Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan.
Rosja jest najważniejszym sojusznikiem reżimu Asada, którego wojska prowadziły ofensywę w prowincji Idlib przeciwko rebeliantom i dżihadystom, których z kolei wspiera Turcja.
Tymczasem Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie poinformowało, że w pierwszych godzinach obowiązywania zawieszenia broni w Idlibie panował "względny spokój", choć jeszcze tuż przed wejściem w życie rozejmu w prowincji trwały bombardowania.
W ostatnich tygodniach doszło do eskalacji przemocy między siłami tureckimi i syryjskimi w prowincji Idlib, zwłaszcza pod koniec lutego, gdy 33 tureckich żołnierzy zginęło w nalotach sił syryjskich.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sensacyjna lista 12 000 sympatyków Hitlera. Żyli w Argentynie i sponsorowali nazistów