Turecka prokuratura uważa, że za zabójstwem rosyjskiego ambasadora Andrieja Karłowa stoi organizacja, której przewodzi islamski kaznodzieja i polityczny rywal prezydenta Erdogana, Fethullah Gulen.
Prokuratura Generalna w Ankarze poinformowała telewizję NTV, że zabójca Karłowa - Mevlut Mert Altintas - miał powiązania z pięcioma członkami FETO (czyli ruchu Gulena). Według prokuratorów to właśnie oni mieli zlecić morderstwo rosyjskiego ambasadora.
Andriej Karłow został zastrzelony 19 grudnia przez byłego policjanta Mevluta Merta Altintasa podczas inauguracji wystawy w galerii sztuki nowoczesnej w Ankarze. Morderca, który miał być ochroniarzem dyplomaty, wyciągnął pistolet i kilka razy strzelił do ambasadora. Karłow zmarł w szpitalu. Zamachowiec natomiast został zastrzelony przez służby.
Alintas od 2014 roku pracował jako policjant. Po lipcowej próbie puczu w Turcji został chwilowo zawieszony, jednak wrócił do swoich obowiązków w połowie listopada. Podczas ataku na ambasadora krzyczał "nie zapominajcie Aleppo, nie zapominajcie Syrii".
To już kolejny raz, kiedy tureckie władze oskarżają o coś Fethullaha Gulena. Prezydent Recep Tayyip Erdogan uważa, że to właśnie guleniści stoją za nieudanym lipcowym zamachem stanu. Twierdzi także, że to zwolennicy muzułmańskiego kaznodziei doprowadzili do skandalu korupcyjnego z 2013, który spowodował dymisję około 20 ministrów i omal nie pogrzebał kariery Erdogana. Sam Gulen wielokrotnie sprzeciwiał się tym oskarżeniom.
(az)