Co najmniej 15 osób zginęło, a dziesiątki uznaje się za zaginione, tysiące straciły dach nad głową – to wstępny bilans uderzenia fali tsunami na Wyspy Salomona na Pacyfiku. Fala powstała po bardzo silnym trzęsieniu ziemi pod dnem oceanu, które miało siłę 8 stropni w skali Richtera.
Mieliśmy szczęście, że fala nadeszła w ciągu dnia. Ludzie mogli obserwować, jak przybiera poziom wody. Dzięki temu większość mieszkańców zdążyła się ewakuować na wyżej położone obszary - mówił w wywiadzie dla telewizji CNN premier Wysp Salomona Manasseh Sogavare. Straty materialne są liczone w milionach dolarów.
Tsunami nawiedziło zachodnie brzegi archipelagu, w szczególności siejąc spustoszenie w Gizo. Woda błyskawicznie przybierała. Zniszczyła wszystkie domy w mieście Gizo, które stały w pobliżu brzegu - opowiada gubernator prowincji.
Rzecznik rządu Wysp Salomona George Herming szacuje, że kataklizm dotknął blisko połowę spośród 60 tys. mieszkańców zachodniej prowincji tego wyspiarskiego kraju.
Fala osiągała zdaniem świadków nawet pięć metrów wysokości i zburzyła co najmniej 60 budynków. Mieszkańcy wyspy szacują, że dachu nad głową pozbawionych zostało co najmniej 2 tys. osób. Tsunami wyrządziło również szkody na wyspach Mono i Simbo, jednak wywołane kataklizmem problemy komunikacyjne uniemożliwiają władzom dokładne oszacowanie strat.
Epicentrum trzęsienia ziemi znajdowało się ok. 10 km pod poziomem morza, 350 km na północny-zachód od Wysp Salomona. Po głównym wstrząsie amerykańska służba sejsmologiczna U.S. Geological Survey odnotowała jeszcze 10 kolejnych o sile do 6,7 stopnia w skali Richtera.
Wyspy Salomona to archipelag około 200 wysp w większości należących do państwa o tej samej nazwie. Zamieszkany przez 552 tys. ludzi archipelag położony jest w tzw. pacyficznym pierścieniu ognia - strefie wykazującej wyjątkową aktywność sejsmiczną.