Prawie cztery lata po tym, jak jego kariera polityczna legła w gruzach z powodu skandalu seksualnego, były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn stanął przed francuskim sądem w związku z zarzutami stręczycielstwa. Jak relacjonuje agencja AFP, ubrany w czarny garnitur były dyrektor zarządzający MFW sprawiał wrażenie poważnego, ale i… zrelaksowanego.

REKLAMA

Strauss-Kahnowi, który uchodził we Francji za faworyta w wyborach prezydenckich w 2012 roku, zarzuca się, że był głównym beneficjentem i inicjatorem "libertyńskich wieczorów" m.in. w Paryżu i Waszyngtonie. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia i kara w wysokości ponad miliona euro.

65-latek zasiadł na ławie oskarżonych wraz z 13 innymi osobami: m.in. hotelarzem, policjantem, adwokatem, biznesmenami, a nawet sutenerem.

Sąd odrzucił wniosek prokuratury, by proces toczył się za zamkniętymi drzwiami w celu ochrony prostytutek, które będą zeznawały przeciwko Strauss-Kahnowi. Sąd uznał, że powódki zawsze mają wybór: zeznawać czy też nie - powiedział sędzia. Obrona była przeciwna procesowi za zamkniętymi drzwiami.

Strauss-Kahn najpewniej zabierze głos dopiero 10 lutego. Proces potrwa co najmniej trzy tygodnie.

W poniedziałek od wczesnych godzin rannych przed sądem w Lille na północy Francji zbierały się tłumy francuskich i zagranicznych dziennikarzy, którzy będą relacjonować proces w sprawie tzw. afery hotelu Carlton w Lille. To w tym hotelu swą siedzibę miała siatka stręczycieli.

Obrońcy byłego szefa MFW utrzymują, że nie wiedział on, iż kobiety, które spotykał na organizowanych przez siatkę przyjęciach, były prostytutkami. Twierdzą też, że Strauss-Kahn nie był głównym organizatorem tych imprez.

Sędziowie śledczy ustalili jednak, że DSK nie mógł nie wiedzieć, iż kobiety, które są mu przedstawiane podczas przyjęć, są opłacanymi prostytutkami, a także, że spotkania te organizowane są specjalnie dla niego. Według nich, to właśnie Francuz był "królem imprezy". Miał też udostępniać na te przyjęcia swoje wynajęte mieszkanie. Do spotkań dochodziło od 2008 do 2011 roku, czyli w czasie, gdy Strauss-Kahn już był szefem MFW.

W 2011 roku po otrzymaniu anonimowych informacji policja z Lille zaczęła badać domniemaną prostytucję w miejscowych hotelach Carlton i Des Tours. Wkrótce zatrzymano w Belgii jednego z domniemanych szefów stręczycielskiej siatki, właściciela domów publicznych Dominique'a Alderweirelda. W trakcie śledztwa przesłuchiwane osoby podały nazwisko Strauss-Kahna jako jednego z uczestników "libertyńskich wieczorów" w luksusowych hotelach w Lille, Paryżu i Waszyngtonie, gdzie mieści się siedziba MFW. Przyjęcia organizowano też w Belgii.

Afera hotelu Carlton rozpoczęła się niemal równocześnie z innym skandalem wokół Strauss-Kahna. W maju 2011 roku ówczesny szef MFW został zatrzymany w Nowym Jorku pod zarzutem napaści seksualnej na hotelową pokojówkę. W wyniku afery stracił stanowisko w MFW, szansę ubiegania się o fotel prezydenta Francji i pozycję jednej z najbardziej wpływowych osób na świecie. Pod koniec 2012 roku zawarł z pokojówką ugodę, na mocy której wypłacił jej 1,5 mln dolarów odszkodowania.

Po powrocie do Francji Strauss-Kahn rozwiódł się z żoną, dziennikarką Anne Sinclair, poznał nową partnerkę i obecnie robi karierę w sektorze prywatnym.

(edbie)