Ponad 2 tysiące dzieci nielegalnych imigrantów przekraczających amerykańską granicę, często nawet kilkumiesięczne maluchy, zostały odebrane rodzicom i umieszczone w przypominających więzienia obozach. Ten przerażający proceder trwał przez półtora miesiąca, aż świat krzyknął: dość! Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump opamiętał się i podpisał dekret kończący praktyki separacji rodzin. Na mocy rozporządzenia nielegalni imigranci z dziećmi będą mogli wspólnie przebywać w ośrodkach odosobnienia. Jednak dla setek dzieci jest już za późno.
Naciski na Donalda Trumpa były zbyt duże, by mógł je zignorował. Został zmuszony do wycofania się z nieludzkich metod stosowanych przez amerykańskie służby graniczne wobec nielegalnych imigrantów przekraczających granicę z Meksykiem. Na początku maja minister sprawiedliwości USA Jeff Sessions ogłosił prawo “zero tolerancji" wobec nielegalnych imigrantów. W praktyce oznaczało to, że tym, którzy bez pozwolenia wtargnęli na terytorium Stanów Zjednoczonych, odbierano dzieci. Rodzice trafiali do aresztu a następnie przed sąd, ich pociechy do miejsc, które bardziej przypominały więzienia niż obozy. Są tam izolowane od świata, bez możliwość kontaktowania się z rodzicami. Część z nich to maluchy: niemowlęta w wieku 3, 4, czy 11 miesięcy.
Z oficjalnych danych wynika, że między 5 maja a 9 czerwcem 2342 dzieci zostało odebranych imigrantom z Meksyku, Hondurasu, Salwadoru i Gwatemali. W raportach nie ma informacji o wieku dzieci, ale jedno ze źródeł twierdzi, że około setki odizolowanych od swoich rodziców dzieci nie ukończyło 4. roku życia.
Ich rodzice w większości przed sądem przyznali się do popełnienia przestępstwa polegającego na nielegalnym wtargnięci na terytorium USA, następnie zostali umieszczeni w areszcie i ostatecznie deportowani.
W obozach lub w ośrodkach opieki zastępczej na południu Teksasu zostały ich dzieci. Amerykańscy prawnicy i eksperci od spraw imigrantów alarmują, że nie ma konkretnego planu, jak połączyć je z odesłanymi do ojczyzn rodzinami. Najczarniejszy scenariusz przewiduje, że niektóre z rodzin nigdy nie odzyskają swoich dzieci, bo dorosłych trudno będzie zlokalizować w kraju ich pochodzenia.
Jak donosi AP, sceny nieludzkiego traktowania nielegalnych imigrantów i zdjęcia rozhisteryzowanych dzieci sprawiły, że gubernatorzy stanów jeden po drugim wycofują swoje oddziały z amerykańsko-meksykańskiej granicy lub odmawiają ich wysłania. Nie chcą być obarczeni współudziałem w tym procederze.
Demokratyczny gubernator Virginii Ralph Northam oświadczył, że jego stan nie będzie wspierał nieludzkiej polityki. Podobnie gubernator stanu Nowy Jork. Andrew Cuomo nazwał działania na granicy "moralnym skandalem i obrazą wartości, na podstawie których naród amerykański zbudował swoje państwo". W końcu nawet Pierwsza Dama Melania Trump zabrała głos: Powinniśmy być krajem, w którym przestrzega się prawa, ale też krajem, który kieruje się odruchem serca.
Amerykański aktor George Clooney i jego żona Amal przekazali hojną dotację w wysokości 100 000 dolarów na rzecz organizacji non profit działającej przy uniwersytecie w Chicago, która udziela pomocy prawnej samotnym dzieciom.
Nawet piosenkarz Bruce Springsteen przerwał koncert na Broadway i zwracając się ze sceny do publiczności oświadczył: Jesteśmy świadkami szokujących i skandalicznie nieludzkich scen, jakie rozgrywają się na granicy amerykańskiej, które budzą naszą wściekłość.
Źródło: CNN, ABC News, Reuters