To, czy wypełnimy swoje zobowiązania wobec NATO, zależy od tego, jak będą nas traktować - powiedział były prezydent Donald Trump podczas spotkania wyborczegow stanie Iowa. W tym samym czasie dwójka innych republikańskich kandydatów na prezydenta, Ron DeSantis i Nikki Haley, spierała się w debacie m.in. o sens dalszej pomocy Ukrainie.

REKLAMA

Donald Trump odniósł się w ten sposób podczas spotkania w Des Moines do obaw o to, że podczas swojej ewentualnej drugiej kadencji USA może wyjść z NATO. Pytany, czy utrzyma swoje zobowiązania wobec Sojuszu, były prezydent odparł, że "to zależy, czy będą nas porządnie traktować".

Oni nas wykorzystywali. Kraje europejskie nas wykorzystywały (...) oszukiwały nas na handlu, wykorzystywały naszą ochronę - mówił Trump. Poszedłem do nich i powiedziałem: nie będę was chronił. Oni powiedzieli: "mówisz to poważnie?". Powiedziałem, że tak. I następnego dnia zaczęły spływać miliardy dolarów - opowiadał Trump. Stwierdził, że to dzięki niemu państwa europejskie mają środki na pomoc Ukrainie.

Były prezydent ponownie przekonywał, że gdyby nadal był w Białym Domu, nigdy nie doszłoby do rosyjskiej inwazji. Obarczył też winą za konflikt obecnego prezydenta USA Joe Bidena. Według niego okazał on słabość, a ponadto pozwolił na wzrost cen ropy naftowej. To miało dać Putinowi środki na przeprowadzenie agresji.

Podczas wydarzenia w Iowa zorganizowanego na pięć dni przed pierwszymi republikańskimi prawyborami, które odbędą się w tym stanie, Trump usiłował też zmiękczyć swoje wcześniejsze wypowiedzi o tym, że zamierza być dyktatorem tylko pierwszego dnia prezydentury i że zamierza dokonać zemsty na swoich przeciwnikach politycznych. Trump stwierdził, że nie będzie dyktatorem i "nie będzie miał czasu na zemstę", choć nie jest ona wcale takim złym pomysłem.

Trump do von der Leyen: Nigdy nie przyjdę z pomocą Europie w razie ataku

Wczoraj portal Politico, cytując unijnego komisarza Thierry'ego Bretona, przekazał, iż Donald Trump miał powiedzieć szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen w 2020 r., że nigdy nie przyjdzie z pomocą Europie w razie ataku, a NATO jest "martwe".

Według Politico, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego miał opowiedzieć tę historię podczas wtorkowego wydarzenia, zorganizowanego przez grupę liberałów w Parlamencie Europejskim. Powiedział, że podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w 2020 r. w prywatnej rozmowie z von der Leyen przekazał, że USA nie pomogą Europie w razie konfliktu.

Musisz zrozumieć, że jeśli Europa zostanie zaatakowana, nigdy nie przyjdziemy wam z pomocą, by was wesprzeć - miał ostrzec przewodniczącą KE ówczesny prezydent USA.

A tak w ogóle, NATO jest martwe i z niego wyjdziemy, wyjdziemy z NATO. (...) Przy okazji, jesteście mi winni 400 mld, bo nie zapłaciliście, wy Niemcy, tyle, co musieliście zapłacić za obronę - miał mówić Trump.

To był prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki - on może wrócić - podkreślił Breton, zaznaczając, że był to dla niego sygnał alarmowy, mówiący że Europa jest zdana na samą siebie. Podczas rozmowy oprócz Francuza obecny miał być też ówczesny komisarz ds. handlu Phil Hogan.

Trump bojkotuje debaty z innymi kandydatami republikanów

Wczorajsze spotkanie Donalda Trumpa w Iowa, transmitowane przez telewizję Fox News, odbywało się w tym samym czasie, co debata republikańskich kandydatów na prezydenta w CNN. Podobnie jak w przypadku wcześniejszych czterech debat, Trump ją zbojkotował, wobec czego na scenie wystąpiło tylko dwoje innych kandydatów, którzy się do niej zakwalifikowali (tj. cieszą się ponad 10 proc. poparciem) - gubernator Florydy Ron DeSantis i była ambasador USA przy ONZ Nikki Haley.

Haley i DeSantis ścierali się często w bardzo ostry i osobisty sposób, m.in. na temat dalszej pomocy Ukrainie. DeSantis był przeciwko, przekonując, że "wiele ludzi zginęło i trzeba znaleźć sposób na zakończenie tej wojny", bo priorytetem Ameryki jest ochrona własnych granic i zagrożenie płynące z Chin, a Stanów nie stać, by zajmować się wszystkim jednocześnie. Skrytykował też Haley za opowiedzenie się za przyjęciem Ukrainy do NATO, twierdząc, że wciągnie to USA w wojnę.

Haley twierdzi, że wspieranie Ukrainy stanowi 3,5 proc. budżetu zbrojeniowego USA. Nie chcę zresztą wysyłać gotówki, tylko sprzęt i amunicję (...) Nie musimy wybierać, jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo narodowe. Tu chodzi o utrzymanie bezpieczeństwa Amerykanów. Tu chodzi o uniknięcie wojny. Tu chodzi o uniknięcie tego, by nasi żołnierze musieli walczyć na wojnie - kontrowała Haley. Zaznaczyła przy tym, ze opowiada się tylko za wojskową, a nie gospodarczą pomocą dla Ukrainy.

Haley, która podczas poprzednich debat wstrzymywała się od zdecydowanej krytyki Trumpa, w środowym starciu zaostrzyła ton, krytykując go m.in. za próbę zmiany wyniku wyborów, za co - jak stwierdziła - Trump będzie musiał odpowiedzieć. Oceniła też, że wbrew temu, jak twierdzą w sądzie jego prawnicy, przed zarzutami w tej sprawie nie chroni go immunitet. Wyśmiała też wysuwane przez adwokata Trumpa teorie, że immunitet może chronić prezydenta nawet w przypadku rozkazania siłom specjalnym zamordowania przeciwnika politycznego.

To jest absolutnie niedorzeczne (...) Nie możesz iść i zabić politycznego rywala i potem zasłaniać się immunitetem, bo jesteś prezydentem - mówiła.

Trump ma zdecydowaną przewagę nad konkurentami

Na finiszu kampanii przed prawyborczym pojedynkiem w Iowa - pierwszym z 50 głosowań, które wyłonią republikańskiego kandydata w listopadowych wyborach na prezydenta - Trump zachowuje dominującą przewagę nad konkurentami. Sondaże w Iowa dają mu ponad 50 proc. poparcia, podczas gdy wyniki Haley i DeSantisa oscylują wokół poziomu 17 proc.

Wczoraj wycofanie się z wyścigu ogłosił najbardziej zażarty krytyk Trumpa, były gubernator New Jersey Chris Christie. Stwierdził, że ponieważ nie widzi dla siebie ścieżki do zwycięstwa, dalsze kandydowanie tylko pomogłoby byłemu prezydentowi w zdobyciu nominacji.

W wyścigu wciąż pozostaje skrajnie prawicowy biznesmen Vivek Ramaswamy, lecz jego notowania są na poziomie ok. 5 proc.