Prezydent Donald Trump oznajmił w czwartek dziennikarzom, że chce, aby władze Ukrainy i Chin przeprowadziły śledztwo w sprawie Joe Bidena i jego syna. Powiedział, że nie rozmawiał o tym jeszcze z prezydentem Xi Jinpingiem, ale "z pewnością może o tym pomyśleć".

REKLAMA

Chiny powinny rozpocząć śledztwo w sprawie Bidenów - oświadczył prezydent. Proszony przez dziennikarzy o komentarz do afery ukraińskiej i faktu, że naciskał na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w sprawie dochodzenia dotyczącego Huntera Bidena, syna byłego wiceprezydenta Joe Bidena, Trump odparł: Odpowiedź jest bardzo prosta. Powinni zrobić śledztwo w sprawie Bidenów.

Trump uderza w Bidenw. W czasie rozmowy z dziennikarzami przed odlotem na Floryd zasugerowa, e dochodzenia w sprawie Joe Bidena i jego syna Huntera powinny toczy si na Ukrainie i w Chinach.To co zdarzyo si w Chinach, jest tak samo ze jak to na Ukrainie mwi. @RMF24pl pic.twitter.com/n58SimB5gZ

p_zuchowskiOctober 3, 2019

Associated Press pisze, że prezydent i jego osobisty prawnik Rudy Giuliani starają się wzbudzić podejrzenie, że Hunter Biden miał jakieś biznesowe relacje z Chinami. Agencja przypomina, że nie ma dowodów na zarzuty, które stawia Trump, ani nie ma podstaw sądzić, że były wiceprezydent mógł czerpać korzyści z przedsięwzięć syna.

Kontrowersyjna rozmowa telefoniczna Trumpa z Zełenskim, która miała miejsce 25 lipca, uruchomiła zarzuty o wywieranie presji na inne państwo w celu skłonienia go do ingerencji w amerykańskie wybory prezydenckie oraz próby zamaskowania tych zabiegów, a w związku z tym postępowanie Izby Reprezentantów w sprawie impeachmentu.

Trump nie poczuwa się do winy, powtarza też, że rozmowa z ukraińskim prezydentem - której zapis został odtworzony na podstawie notatek i opublikowany - była "perfekcyjna".

"Demokraci, którzy uruchomili dochodzenie w sprawie impeachmentu, i coraz większa liczba Republikanów, widzą to inaczej" - komentuje CNN.

CNN przypomina też kontrowersyjną wypowiedź Trumpa, która padła w wywiadzie, jaki przeprowadził znany dziennikarz sieci ABC George Stephanopoulos, w dniu, w którym Donald Trump junior składał zeznania w Kongresie na temat słynnego spotkania w Trump Tower z rosyjską prawniczką Natalią Weselnicką.

Weselnicka miała oferować sztabowi Trumpa kompromitujące informacje o kandydatce Demokratów w wyborach prezydenckich Hillary Clinton.

Prezydent powiedział w rozmowie ze Stephanopoulosem, że wszyscy, z kongresmenami włącznie, "szukają za granicą brudów na swoich oponentów". Pytany o to, czy jego syn powinien był poinformować FBI o próbie manipulacji ze strony Rosjan oraz czy należałoby powiadomić FBI o propozycji Rosji czy Chin dotyczących dostarczenia "haków" na politycznego przeciwnika, Trump powiedział: Nie ma nic złego w słuchaniu. Gdyby ktoś zadzwonił do mnie z jakiegoś kraju - Norwegii - mamy informację na temat twojego przeciwnika. Sądzę, że chciałbym tego wysłuchać.

Podkreślił, że zbieranie informacji na temat oponentów w taki sposób "nie prowadzi do ingerencji" obcego państwa w wybory.

Postępowanie komisji Izby Reprezentantów stanowi część śledztw w sprawie ewentualnego odsunięcia prezydenta od władzy w związku z jego próbami wymuszenia na władzach Ukrainy wszczęcia śledztwa w sprawie syna byłego wiceprezydenta. Biden senior może być rywalem Trumpa w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Postępowanie dotyczące impeachmentu wszczęto, gdy wypłynęły szczegóły rozmowy Trumpa z Zełenskim. Zabieganie za granicą o jakąkolwiek pomoc w kampanii stanowi złamanie prawa wyborczego USA.

Izba Reprezentantów wszczęła to dochodzenie 24 września; dotyczy ono zarówno nacisków, jakie Trump miał wywierać na Zełenskiego w rozmowie z 25 lipca, jak i prób ukrycia informacji na ten temat. Komisje prowadzące śledztwo zagroziły też Białemu Domowi, że niezastosowanie się do próśb o rozmowy ze świadkami i dostarczenie dokumentów będzie uznane za blokowanie pracy Kongresu oraz jego lekceważenie.