Policja w Tajlandii aresztowała kobietę, która zamordowała 12 swoich przyjaciół. Zabijała ich, podając cyjanek.
Ciężarna Sararat Rangsiwuthaporn, była żona wysokiego rangą oficera policji, została aresztowana w Bangkoku w związku z ustaleniami śledczych w sprawie śmierci jej przyjaciół.
Podejrzenie na 35-letnią kobietę nakierowali bliscy ostatniej z ofiar, z którą Sararat podróżowała na początku miesiąca.
Policyjne dochodzenie potwierdziło, że zabiła ona w sumie 12 swoich przyjaciół, w tym byłego partnera.
Śledczy podejrzewają, że zabójczynią kierowały powody finansowe. Ona sama zaprzecza oskarżeniom.
Dwa tygodnie temu kobieta pojechała z przyjaciółką do Ratchaburi, prowincji na zachód od Bangkoku. Tam wzięły udział w buddyjskim rytuale w rzece.
Wkrótce potem jej koleżanka, Siriporn Khanwong upadła i 20 minut później zmarła na brzegu rzeki. Podczas sekcji biegli stwierdzili obecność cyjanku w jej organizmie. Zginęły telefon, pieniądze i bagaże kobiety.
Śledczy podają, że w podobnych niejasnych okolicznościach zmarli inni znajomi aresztowanej kobiety, w tym także jej były partner. Wszystkich łączyła jedna osoba - Sararat Rangsiwuthaporn. Miała zacząć ich zabijać już od 2020 roku. Często z pobudek finansowych. Bliscy zeznali policji, że zginęły biżuteria i pieniądze należące do ofiar.
Jednej ze swoich niedoszłych ofiar 35-latka była winna ponad 7 tys. dolarów. Kobieta miała wymioty i zaczęła mdleć pod lunchu zjedzonych w towarzystwie Sararat. Na szczęście przeżyła.
Jak podają media w Tajlandii, podczas resztowania u 35-latki znaleziono butelkę z cyjankiem.
Jednocześnie podkreślają, że niemożliwe będzie ustalenie, czy Sararat Rangsiwuthaporn wszystkie swoje ofiary otruła, choć ślady cyjanku można znaleźć w ciele nawet kilka miesięcy po śmierci. Niestety, niektórzy zmarli przyjaciele Sararat Rangsiwuthaporn zostali skremowani.