Troje dzieci przeżyło na odludziu w zachodniej Australii dwa dni w 30-stopniowym upale po koszmarnym wypadku, w którym zginęli ich rodzice. Maluchy czekały na ratunek uwięzione we wraku samochodu, tuż obok ciał mamy i taty.

REKLAMA

Do wypadku doszło w bożonarodzeniowy poranek. 5-osobowa rodzina wyjechała z Northam. Była w drodze do rodzinnego miasta Kondinin, ok. 200 km dalej, by spędzić święta z bliskimi.

Ok. 1:00 w nocy zatrzymali się na stacji benzynowej w Northam, żeby zatankować i kupić dzieciom na drogę coś do picia oraz przekąski.

(On - red.) wyglądał na przemęczonego. Nie kupił kawy. Kiedy wychodził, życzyłem mu bezpiecznej drogi - powiedział ABC pracownik stacji.

Do wypadku doszło na lokalnej drodze na odludziu. Rodzina miała do przejechania jeszcze tylko 10 km.

Po dachowaniu Land Rover, stoczył się z drogi i był niewidoczny dla innych kierowców.

W wypadku zginęli rodzice. We wraku uwięzione zostały dzieci.

The five-year-old girl and her two siblings spent more than two days trapped at the roadside wreck as they waited to be found after the horror crash in Kondinin early on Christmas morning. #9News https://t.co/aohagjewLo

9NewsAUSDecember 28, 2022

Najstarsza z rodzeństwa, 5-letnia dziewczynka zdołała uwolnić rocznego braciszka z fotelika, odpinając mu pasy. W samochodzie był jeszcze 2-latek.

Cała trójka spędziła 55 godzin w 30-stopniowym upale, czekając na pomoc, siedząc obok ciał zmarłych rodziców.

Zostały uratowane przez przyjaciół rodziny. Kiedy rodzina nie dotarła do Kondinin, bliscy zgłosili ich zaginięcie. Umieścili też na Facebooku apel o pomoc w poszukiwaniach.

Kiedy pomoc w końcu nadeszła, dzieci wciąż były we wraku auta. Zostały przetransportowane do szpitala w Perth, są w stanie stabilnym.

Śledczy wciąż próbują wyjaśnić okoliczności wypadku, w którym życie stracili rodzice trójki maluchów: 28-letni Jake i 25-letnia Cindy.