Polski turysta zginął w wypadku na Słowacji. 43-latek poślizgnął się na olodzonym stoku i spadł około 50 metrów. Mimo prób reanimacji, nie udało się go uratować.
Do wypadku doszło na Wielkim Rozsutcu, najbardziej charakterystycznym szczycie Małej Fatry - niewielkiego masywu górskiego koło Żyliny.
Polak poślizgnął się i spadł około 50 metrów w dół. Po upadku był przytomny, ale jego stan zaczął się szybko pogarszać. Towarzysz z mężczyzny próbował go reanimować, zgodnie z instrukcjami dyspozytora słowackiego pogotowia. Na miejsce wysłano też śmigłowiec z ratownikami na pokładzie.
Niestety, jak piszą słowaccy ratownicy, wszystkie próby uratowania Polaka nie powiodły się. Turysta zmarł na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń.