"Czynności śledcze w kopalni CSM w Karwinie będą możliwe dopiero po całkowitym ugaszeniu pożaru" – powiedział rzecznik Czeskiego Urzędu Górniczego Bohuslav Machek. Jego zdaniem jest za wcześnie, by przesądzać o przyczynach czwartkowej tragedii.
Urząd Górniczy w Pradze prowadzi śledztwo w sprawie wybuchu metanu i śmierci 13 górników - 12 polskich i jednego czeskiego. Jak powiedział Machek, inspektorzy już w czwartek zabezpieczyli dokumentację, zwracając szczególną uwagę na raporty dotyczące stężenia metanu.
Po analizie tych danych zbadają miejsce pracy górników, ale na to będą musieli poczekać, aż będzie możliwe obejrzenie rejonów kopalni, w których doszło do wybuchu i pożaru - mówił Machek. Jak dodał, miejsca te zostały odcięte przez ratowników górniczych z uwagi na stężenie metanu i ryzyko dalszych eksplozji. Istotne znaczenie ma także pożar o bardzo wysokiej temperaturze.
Gdy warunki się poprawią, zostaną otwarte chodniki i będzie możliwość obejrzenia pogorzeliska. Później przesłuchani zostaną świadkowie i będą kontynuowane prace nad ponownym udostepnieniem tego stanowiska pracy - mówił przedstawiciel Urzędu Górniczego.
Machek nie chciał rozmawiać o hipotezach. Jedna rzecz jest jasna, musiała tam być zwiększona koncentracja metanu i musiało dojść do jakiejś inicjacji. Ta inicjacja jest przedmiotem dochodzenia i nie da się na razie nic na ten temat powiedzieć - czy zaistniał tam jakiś wpływ naturalny, błąd ludzki, ewentualnie usterka techniczna (...) - zaznaczył.
Pracujący od 8 lat w Czechach górnik, który nie chciał podać swoich personaliów, powiedział w rozmowie z PAP, że zdarzają się próby fałszowania odczytów aparatury analizującej stężenie metanu. Zakrywa się czujniki, czyli blenduje, żeby premia była za wydobycie. Jeszcze wczoraj tak było - mówił i zapewniał, że nie zdarzało się to na jego zmianie. Dziś rozmawiałem z kolegą, który mówił, że widział to na własne oczy. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale krążą takie plotki - podkreślił. Jego zdaniem możliwe jest oszukanie metanomierzy poprzez wpuszczenie powietrza, co pozwala na prowadzenie wydobycia.
Przedstawiciel Urzędu Górniczego nie chciał spekulować, czy taka sytuacja mogła mieć miejsce w CSM. Wszystko ustalimy, gdy będziemy mogli wejść do zamkniętych obecnie chodników - powiedział.
Z Czeskim Urzędem Górniczym współpracują eksperci polskiego Wyższego Urzędu Górniczego. Niestety mamy duże doświadczenie we wspólnie prowadzonych śledztwach przy nadzwyczajnych zdarzeniach, przede wszystkim tych, do których doszło pod powierzchnią ziemi. Tak samo współpracujemy z zespołami ratownictwa górniczego z Polski - powiedział Machek. Czeski urząd w trwającym postępowaniu współpracuje także z policją, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 13 górników.
W tej chwili w miejscu wybuchu może być nawet 1000 stopni Celsjusza - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceprezes Wyższego Urzędu Górniczego Krzysztof Król pytany o to, kiedy zostanie wznowiona akcja poszukiwawcza w kopalni w czeskiej Karwinie, gdzie w wyniku wybuchu zginęło 13 górników, w tym 12 Polaków.
Jakie są najważniejsze pytania dotyczące katastrofy? Przede wszystkim ważna jest kwestia określenia miejsca zapłonu, gdzie ten wybuch został zainicjowany, i znalezienie przyczyny tej inicjacji: czy to był błąd czy natura, która była silniejsza - odpowiedział Król.
oprac.