"Nawet Dostojewski by tego nie wymyślił" - tak rosyjskie media komentują głośną sprawę morderstwa studentki w Petersburgu. Zabójca, Oleg Sokołow - uznany profesor państwowego uniwersytetu, odznaczony m.in. przez prezydenta Francji - przyznał się do winy. Na jaw wychodzą jednak kolejne mroczne fakty z jego przeszłości.
Słynny historyk został zatrzymany w sobotę 9 listopada, gdy wpadł do Mojki - rzeki w Petersburgu. Okazało się, że próbował wyrzucić worek z odciętymi rękami młodej kobiety. W jego mieszkaniu znaleziono rozczłonkowane ciało 24-letniej Anastazji Jeszczenko - jego studentki, współpracownicy i kochanki.
63-latek przyznał się do zbrodni - powiedział, że zastrzelił kobietę w swoim mieszkaniu, a po dwóch dniach postanowił pozbyć się ciała. Po wszystkim chciał w stroju Napoleona popełnić samobójstwo przed Twierdzą Pietropawłowską.
Brat zamordowanej 24-latki w rozmowie z REN TV opowiedział o swoim ostatnim kontakcie z kobietą, niedługo przed jej śmiercią. Według niego dziewczyna płakała i powiedziała, że Sokołow ją uderzył. Przyczyną sprzeczki było to, że Anastazja chciała iść na urodziny do znajomych, ale historykowi się to nie spodobało.
Zaczął ją obrażać i mówić, że jest niewdzięczna, a potem ją uderzył. Wyszła z domu, zadzwoniła do mnie - powiedziała, że nie ma do kogo zadzwonić, oprócz mnie. Zaczęliśmy rozmawiać. Prosiłem ją, by od niego odeszła. Powiedziała, że musi tam wrócić po rzeczy. Noc planowała spędzić w hostelu - mówi Siergiej Jeszczenko. Dodał, że siostra zapewniła go, że wszystko będzie w porządku.
Media informują, że matka 24-latki jest podporuczniczką policji we wsi w Kubaniu.
Sprawa zszokowała całą Rosję, a zwłaszcza inteligenckie środowisko Petersburga. Sokołow był uznanym naukowcem, specjalistą od wojen napoleońskich. Otrzymał nawet Order Legii Honorowej od francuskiego prezydenta Jacquesa Chiraca. Mieszkał w prestiżowej dzielnicy, miał wpływowych patronów, wśród których był m.in. kontrowersyjny biznesmen Wiktor Baturin.
Rosyjscy dziennikarze zbierają liczne historie, których bohaterem - zazwyczaj negatywnym - był Sokołow. Jak mówi historyk Dmitrij Wituszkin, Sokołow jego zdaniem od lat sprawiał wrażenie osoby niezrównoważonej. Gdyby ktoś zwrócił uwagę na jego zachowanie, to moglibyśmy uniknąć tragedii - mówi w rozmowie z gazetą "Moskowskij Komsomolec". Historię zabójstwa studentki porównuje do makabrycznego filmu "Ładunek 200" Aleksieja Bałabanowa.
Wituszkin wspomina, że Sokołow nigdy nie ukrywał swojego związku z 24-letnią studentką. Na uniwersytetach obowiązuje niepisana zasada, że wykładowcy nie mogą się wiązać ze studentami. Ale nie dotyczyła ona Sokołowa - mówi. Twierdzi jednak, że związek ten nie powstał z miłości. Dziewczyna pochodziła z prowincji, chciała mieć wikt i opierunek w Petersburgu. Sokołow wykorzystał sytuację - mówi.
Absolwenci uniwersytetu w Petersburgu wspominają, że Sokołow zawsze miał "pociąg do młodych dziewcząt". Oprócz Francji, kochał młode studentki. Organizował imprezy kostiumowe, bale, zapraszał do swojego domu na szampana. Te co przychodziły, dostawały piątki bez egzaminów. Automatycznie zdawały też te, które przychodziły w krótkich spódnicach - mówi jeden ze studentów Sokołowa.
Była studentka Sokołowa , wspomina profesora jako bardzo agresywnego. Kiedyś wziął kartkę z mojego biurka, rozdarł ją, krzycząc jak szalony, że nie przywykł do Wschodu, bo wychował się w społeczeństwie europejskim. Po tym incydencie przestałam przychodzić na zajęcia z nim - mówi Jekaterina.
W życiu Olega Sokołowa było już kilka epizodów, które mogłyby go doprowadzić przed wymiar sprawiedliwości. Na przełomie lat 80. i 90. podczas rekonstrukcji historycznej, zmarł jeden z uczestników. Sokołow, który był szefem klubu, zdołał uniknąć kary.
Profesor był także w konflikcie z kontrowersyjnym samozwańczym historykiem Jewgienijem Ponasenkowem, który oskarżał Sokołowa o plagiat. Ponasenkow twierdzi, że rok temu ostrzegał policję, że Sokołow zamorduje jakiegoś studenta. Powoływał się na historię jednej z jego studentek, która twierdziła, że ją torturował.
Sokołow przywiązał mnie do krzesła. Uderzyć w twarz i brzuch. Wrócił z żelazem. Rozgrzał je, przyłożył mi do twarzy i groził, że mnie oszpeci. Potem zaczął mnie bić. Groził, że mnie zabije i zakopie zwłoki na budowie - mówiła studentka w 2008 roku. Sprawa jednak nie trafiła do sądu.
Zdaniem Ponasenkowa, pierwsza żona Sokołowa - z którą historyk ma córkę mieszkającą we Francji - zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach.
ZOBACZ: Profesor prawie się utopił, wyrzucając torbę do rzeki. W worku były odcięte ręce młodej kobiety