Prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi nie udało się zastraszyć Greenpeace’u – mówi w rozmowie z RMF FM aktywista, który ostatnie trzy miesiące spędził w rosyjskich aresztach. Dziemianczuk i pozostali ekolodzy, zatrzymani po akcji w Arktyce, dostali decyzję o zakończeniu wobec nich postępowania karnego. Teraz czekają na wizy, dzięki którym będą mogli opuścić terytorium Rosji. „Czujemy na pewno silniejsi, wiemy, że mamy wsparcie całego świata i z tego powodu, że nie zrobiliśmy nic złego i nie mamy się czego wstydzić” – powiedział nam gdańszczanin.
Przemysław Marzec: Kiedy Pan zdoła wyjechać, opuścić Rosję?
Tomasz Dziemianczuk, aktywista Greenpeace: Pewnie w ciągu paru dni. Jeszcze chwilę tutaj zostanę, bo przyjechała do mnie mama z siostrą i chcę im pokazać miasto, w którym spędziłem tyle czasu.
Jak Pan może skomentować postępowanie władz rosyjskich, które najpierw wsadziły was do aresztu, groziły wieloletnim więzieniem, a teraz umarzają śledztwo?
Moja osobista opinia jest taka, że jest to eleganckie rozwiązanie dla rządu rosyjskiego, zakończenie całej sprawy bez doprowadzania do procesu.
Odczuwa Pan niechęć do Rosji po tym co się zdarzyło? Nie wróci już Pan do tego kraju?
Wręcz przeciwnie. Już nawet rozmawiałem z polskim konsulem o tym, że Gdańsk i Petersburg są miastami partnerskimi, więc moglibyśmy zająć jakimiś programami kulturalnymi. Bardzo lubię Rosję i Rosjan, mimo że wiele osób jest tutaj niewyedukowanych ekologicznie i niechętnych, plus dochodzi do tego propaganda w państwowej telewizji w stosunku do Greenpeace, czy innych organizacji ekologicznych. Jednak duża część społeczeństwa nas wspiera i mamy tu bardzo dobre kontakty. Zdecydował o tym ostatni miesiąc, bo wiadomo w areszcie nie było wesoło, kiedy groziło nam 10, 15 lat.
Czy Władimirowi Putinowi udało się zastraszyć Greenpeace?
Jestem absolutnie pewny, że nie udało mu się zastraszyć ani Greenpeace, ani żadnej innej organizacji. Takie zachowania spotkały się z ostrym sprzeciwem organizacji dbających o prawa człowieka zarówno tu w Rosji, jak również na całym świecie. My się czujemy na pewno silniejsi, przez to, że wiemy, iż mamy wsparcie całego świata i z tego powodu, że nie zrobiliśmy nic złego i nie mamy się czego wstydzić.
(j.)